Wegetowały w koszmarze. Teraz walczą o życie!

Niech szlag trafi te przeklęte łańcuchy, to rozmnażanie bez sensu, tę wegetację jaką ludzie dają psom. Niech to szlag! Maleńka suczka przypięta do budy. Ot, cały jej świat. Łańcuch, niewola, syf, porody, zapyziałe gary, a w nich chleb namoczony w wodzie lub mleku. Koniec. Tylko tyle jej się należy. 

Urodziła - pewnie nie pierwszy raz. Na gołych dechach podszytej wiatrem “konstrukcji”. Wciąż na łańcuchu, bo przecież długi, więc miała luksusy.

Jej dzieci już człapią. Już wychodzą z budy. Rozpełzają się po podwrórku na którym czyha na nie mnóstwo zagrożeń. Zapchlone, marne. Ich matka próbuje je ogarnąć, ale może to zrobić tylko na tyle, na ile pozwala jej łańcuch. Mizerne, z napęczniałymi od robali brzuchami wspinają się do garów z zawartością. I jedzą ten chleb, pija tę zatęchłą wodę i mleko, które przecież im szkodzi. Kwarantanna? Odrobaczenie? Szczepienia? A na co to komu?

Maluchy są w fatalnym stanie. Czeka nas ciężka walka. BŁAGAMY O POMOC.