Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za wsparcie dla Coco i jej maluchów.
Maluszki znalazły nowe domy. Coco nadal jest podopieczną fundacji.
W zacisznej dzielnicy większego miasta stał opustoszały dom – nikt w nim nie mieszkał ani nie zaglądał tu od dłuższego czasu. Pewnego dnia na posesji zjawili się spadkobiercy, którzy odziedziczyli dom z ogrodem; przyjechali na kilka dni by nieco uporządkować majątek, który dostali. Ręce mieli pełne pracy bo cóż można zastać w takim miejscu? Ogród trochę zarośnięty, dużo starych rzeczy, które trzeba przeglądnąć, stare fotografie, które przywołują ducha wspomnień… Miejsce to kryło jednak swoją tajemnicę.
Spadkobiercy odkryli, że w kącie pod tarasem miejsce dla siebie znalazła kotka, która urodziła tam dwa maleńkie kocięta. Skąd tam się wzięły nikt nie wie, spadkobiercy wiedzieli jednak doskonale, że gdy za kilka dni wyjadą a kocia rodzinka zostanie bez opieki. Czyhać tu może na nią wiele niebezpieczeństw. Poprosili więc o pomoc Fundację Felineus, a my, choć nasze tymczasy pękają już w szwach a na koncie mamy grubo poniżej kreski, nie mogliśmy odmówić.
Z relacji wynikało, że kotka jest dzikawa i nie łatwo będzie ją złapać, obawialiśmy się także czy z powodu nagłego pojawienia się ludzi w domu nie wyniesie gdzieś maluchów w obawie, że człowiek mógłbym im zrobić krzywdę. Klatki – łapki zapakowane do samochodu, torba pełna kocich przysmaków także – ruszamy na akcję „oby tylko się udało” powtarzamy sobie w duchu.
Docieramy na miejsce, zaglądamy… są w kąciku pod tarasem, nigdzie nie poszły, jest mama i dwójka maluchów. Ostrożnie wysunięta dłoń, byle tylko nie wystraszyć kotki – matki… a ta podchodzi i podsuwa łebek do głaskania. Miziak, och jaki miziak z tej kociej mamy! Głęboki wdech i ulga, pakujemy całą rodzinkę… Udało się, są już bezpieczne!
Maluszki całe i zdrowe mają 2-3 tygodnie, ruda to dziewczyna dostaje na imię Megi, czarno-biały kocurek natomiast zostaje Krówkiem.
Niestety w gorszym stanie jest młodziutka Coco, czyli kocia mama: chudziutka, obcięte pół ogona (nie wiemy czy to był wypadek czy ludzkie okrucieństwo) a jedno oczko zamglone i ropiejące.
Cokolwiek jednak spotkało w życiu tę biedną kicię to ona mimo wszystko ufa człowiekowi i uwielbia pieszczoty. Nie mamy już teraz wątpliwości, że została wyrzucona.
Cała rodzinka została odpchlona i odrobaczona, a Coco jest w trakcie leczenia choroby oczu. W przyszłości kocią mamę trzeba będzie wysterylizować, a także zaszczepić całą rodzinkę.
Zanim zaczniemy szukać im nowych domów minie jeszcze trochę czasu. Przez ten czas będziemy się nimi troskliwie opiekować i wydawać na tę opiekę kolejne pieniądze, których tak naprawdę nie mamy. Dlatego zbieramy fundusze na „lepszy start” dla tej sympatycznej kociej rodzinki. Pomożesz nam?
Loading...