Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kociaki szukają domów :)
Przedstawiam Klan Cyborgów: oto Uzi, Uliś, UFO, U-Boot i Ulotka. Wszystkie z chorymi oczami, od tygodni trwa o nie walka - czy uda się ją wygrać?
Na zdjęciach kociaki po dwóch tygodniach intensywnego leczenia.
Maluszki zostały odłowione z ciemnej i wilgotnej piwnicy w blokowisku. Miały około 6 tygodni. Zapchlone zastępami pcheł, szorstkie od pyłu piwnicznego, ze świerzbem wyłażącym z uszu. Ale najgorsze były oczy. Zeżarte przez herpeswirusa, u każdego kociaka co najmniej jedno oko było w pół drogi do smierci.
Z piwnicznych zakamarków patrzyły na nas wystrachane cyborgi. Malce nigdy nie widziały słońca. Nigdy nie poczuły czegoś innego niż beton pod opuszkami łapek. Stary fotel był ich jedynym luksusowym meblem. A dziura z rurami ciepłowniczymi jedynym legowiskiem. Niedożywione i nieznające ludzi.
Trafiły do nas. I zaczął się koszmar. Zdrowie posypało się błyskawicznie. A oczy... O oczy walczymy ciągle i ciągle. Sklejone, z ropą lejącą się, z obrzękiem zasłaniającym świat i sprawiającym ból. Doszedł katar i inne objawy.
W ruch poszły hektolitry kropli do oczu, tabuny zastrzyków, kroplówki, dobre specjalistyczne jedzenie, karmienie strzykawką, podkłady, kocyki, zabawki... Te ostatnie są ważne. Kociaki muszą być radosne i mieć kopa do walki.
Najbardziej chory maluch sam nie je. Nie widać rewelacyjnych postępów w leczeniu, ale nie poddajemy się. My i one. Malce powoli odzyskują beztroskę. Zaczynają bawić się, prosić o jedzenie. Ale jeszcze nie odtrąbimy zwycięstwa. Życie kocich dzieci jest kruche bardzo. Wszystkiego nam brakuje. Wszystko jest potrzebne.
Dodatkowo nasze działania medyczne nie sprzyjają przyjaźni. Mimo bólu wszystkie malce dają sobie robić wszystko przy sobie. Dosłownie. Nie wyciągają pazurków. Są dzielne, odważne i już... domyły się z kurzu piwnicznego. Są cudne. Pięknie się bawią i cieszą z przysmaków. Wszystkie bezbłędnie korzystają z kuwety. Nad resztą należy popracować - ale na to będzie czas.
Leczenie maluchów generuje koszty: wizyty w lecznicy, badania i leki, dużo leków. Pani doktor ostrożnie wyceniła je na 1500 zł. I to na samo leczenie - później jeszcze przyjdzie czas na szczepienia i testy. Dochodzi tesz koszt jedzenia i akcesoriów. Ale najwazniejsze, żeby maluchy odzyskały zdrowie. Pomózmy im!
Loading...