Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Cygan jest już po operacji i wrócił do swojego domu tymczasowego. Przed nami jeszcze bardzo długa, rehabilitacja być może jeszcze jedna operacja.. Ale jesteśmy dobrej mysli😉
🐕 W imieniu swoim i tego psiaka, chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy brali udział w zbiórce- ludziskom o kochanych serduszkach❤️🧡💚
Jesteście naprawdę wielcy! Bez Was nie dali byśmy rady! Pozdrawiamy serdecznie🤗😘
Koło kościoła najciemniej... Tragedia zwierzaka, która trwa 4 miesiące❗Kto jest właścicielem tego psa? Ja i syn i mąż... My wszyscy... I nikt nie widzi, że trzeba mu pomóc? "Ale ja go kocham, syn był u weterynarza i on powiedział, że pies już taki będzie do końca życia... Nie da się już nic zrobić."
Interwencja w gminie Wleń na Dolnym Śląsku. Po przyjeździe zastajemy ten oto widok z filmu. Wychodzi do nas starsza kobieta i opowiada o piesku... Ma na imię Cygan, pani ma go od małego i bardzo go kocha... Na pytanie, kto jest właścicielem, odpowiada że wszyscy - ona, syn i mąż. Pytamy, co się stało pieskowi i kiedy? Pani dokładnie nie wie... Ale był on u weterynarza w Lwówku Śląskim i ten powiedział, że pies już taki będzie do końca życia. Dał kilka zastrzyków. Pytamy, czy weterynarz prześwietlił zwierzę, na co kobieta odpowiada, że chyba nie. Prosi, abyśmy zadzwonili po męża, bo gdy za dużo powie, on będzie zły...
Dzwonimy więc do męża, syna... Nikt nie odbiera. W tym czasie udało nam się skontaktować z owym weterynarzem, który rzeczywiście potwierdził, iż pod koniec kwietnia 2019 r. pies do niego trafił. Wówczas weterynarz przypuszczał u Cygana złamanie kości udowej prawej, ale podobno nakazał właścicielowi zrobienie zdjęcia Rtg w innej lecznicy, gdyż on takiego sprzętu nie posiada. To by było na tyle...
Dziś mamy początek sierpnia i więcej z psem nigdzie nie pojechano... Tak sobie jakoś radzi bidulek. Powłócząc całą tylną częścią ciała❗
W końcu nadjechali - mąż i syn kobiety, z którą rozmawialiśmy. Mąż stwierdził, że nigdzie z psem już jeździć nie będzie i że wymyślamy mu już tutaj... "Powinniśmy się o ludzi tak martwić, jak o zwierzęta" - usłyszeliśmy! Natomiast syn twierdzi, że weterynarz nic mu nie mówił, gdy ten był u niego z Cyganem, aby zrobił psu prześwietlenie. Zbadał, dał zastrzyki i powiedział, że psu już nic nie pomoże i że on już taki zostanie.
Kochani, a cała sytuacja ma miejsce tuż przy kościele, co lepsze przy wejściu do niego, a co najlepsze - na terenie plebani❗Cała sprawa została zgłoszona na Policję w Lwówku Śląskim. Właściciele Cygana oddali go pod naszą opiekę, abyśmy mogli pomóc psu, gdyż nie stać ich na jego leczenie. W imieniu tego biedaka bardzo Państwa prosimy o pomoc w zbiórce! To dla niego jedyna szansa na dalsze życie. Na bieżąco będziemy informować co z pieskiem.
Loading...