Matematyka bezdomności: trzy kociaki, cztery oczka

Urodziły się na działkach. Ich mama to dzika kotka, która sama ma jedno oczko. Kocięta również zachorowały na koci katar, oczy były pełne łez, bolały. Później ropa zakleiła oczy, które wypłynęły.

Gdy je zabrałyśmy dwa kocurki miały tylko jedno oko. Kotka też na jednym miała wrzód, ale na szczęście leczenie pomogło. Ona jedna ma zdrowe oczy.


Czego jeszcze te maluchy nie miały? W uszach drożdżyca i świerzb, podwyższona temperatura, mnóstwo kleszczy i pcheł, wszoły, sierściojady. Szczególnie najmniejszy kociak był prawie łysy, bo sierściojady zjadły mu prawie całą sierść. Dodatkowo okazało się, że maluch ma straszną anemię, nosek i śluzówki blade, uszka białe jak śnieg. Bardzo si o niego boję, dlatego wzięłam urlop, aby opiekować się małym.

Gdy lekarz pobierała mu krew osocze oddzielało się od krwinek. Kocur i kotka nie jedzą same. Karme dostają w strzykawce. Zakraplam i przemywam oczy, czyszczę i wkładam maść do uszu. Dostają też pastę na ból brzucha, przemywam pyszczki, bo same się nie myją. Dostają Zylexis i inne leki na podniesienie odporności. Najmniejszy dostaje też żelazo, wszytskie są na antybiotyku. Mały ma jakiś problem neurologiczny, przekrzywia główkę. Niestety, na razie jest zbyt słaby, aby zrobić badania jaka jest tego przyczyna.

Teraz walczymy o każdy dzień, musi być nasz, one muszą żyć. Oprócz opieki potrzebują też pieniędzy na dobre jedzenie, na regenerujące saszetki, na leki, a później na badania i szczepienia. O to zwracamy się do Was kochani darczyńcy, my dajemy wszystko to co możemy.