Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Czarnula prosto ze szpitala pojechała do swojego nowego domu🥰. Dziękujemy🥰!
Jestem Czarnula. Jestem kotem wolnobytującym chociaż bardzo chciałabym mieć swój dom. Ciocia mówi, że nie trafię już na ulicę, że po leczeniu zabierze mnie do siebie i poszuka ludzi którzy mnie pokochają, bo na to zasługuję.
Kiedyś miałam swoje miejsce, gdzie mogłam zjeść, musiałam jednak je opuścić i odejść, bo inna kotka mnie przeganiała. Czasami jadłam, czasami nie. Nie było łatwo, ale jakoś dawałam radę. Tak minęło pół roku. Zrobiło się zimno i spadł śnieg. Nie miałam dokąd pójść...
Od dłuższego czasu bardzo bolało mnie oko, z czasem przestałam na nie widzieć. Szukałam pomocy, ale nikt nawet nie zatrzymał się przy mnie. Jakbym nie istniała. Byłam niewidzialna dla ludzi... Trzęsąc się z zimna i bólu postanowiłam spróbować wrócić do miejsca, gdzie kiedyś było mi dobrze. Spędziłam tam parę lat swojego kociego życia. Może tam znajdę pomoc? Może nie będzie akurat tej kotki co mnie nie lubi?
Była, ale była też moja dawna karmicielka, Pani Agnieszka, która mnie zobaczyła i od razu poznała! Wiedziałam już, że nie pozwoli mi umrzeć!
Pani Agnieszka, zapakowała mnie do samochodu i zawiozła do lekarza. I tak trafiłam pod skrzydła stowarzyszenia. Pan Doktor niestety nie mógł już uratować mojego oczka. Było wyschnięte a pod spodem była ropa. Jedyne co mógł zrobić to przeprowadzić zabieg i je usunąć, żebym już nie cierpiała...
Proszę, pomóż mi stanąć na łapki i zacząć nowe życie. Czarnulka jest bardzo miziastą kotką, spragnioną miłości człowieka. Zastanawiamy się, jak to możliwe, że nikt wcześniej nie udzielił jej pomocy. Musiała bardzo długo cierpieć, o do takiego stanu w jakim była gałka oczna nie dochodzi w jeden dzień...
Dziękujemy Pani Agnieszce która przekazała kwotę 400 zł dla Czarnulki. Prosimy o pomoc w opłaceniu dalszej hospitalizacji i zabiegu Czarnulki. Za każdą wpłatę dziękujemy z całego serca.
Loading...