Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Czaruś już jest w lepszym świecie. Bryka za Tęczowym Mostem, po niebiańskich łąkach zdrowy i szczęśliwy... Na zawsze zostanie w naszych sercach.
Kochani, Dziękujemy za Wasze wsparcie. Dzięki temu, mogłyśmy spłacić faktury za ratowanie życia Czarusia.
Razem Wielką Mamy Moc i pamiętajmy o tym!
Jak wiecie, nasz poprzedni profil TOZ Wronki, którego fb usunął i ten, który utworzyliśmy, to nie tylko słodkie kociaczki i psiaczki, ale to przede wszystkim brutalna rzeczywistość i niezbyt przyjemne dla oka widoki.
Mieliśmy tysiące fanów, teraz zaledwie kilkaset. Mamy bardzo małe zasięgi, a w związku z tym jest nam coraz trudniej pomagać zwierzętom. Już dawno przekroczyliśmy limity u weterynarzy, mamy długi. Z drugiej strony mamy świadomość, że jesteśmy dla zwierzaków potrzebujących pomocy, ich ostatnią deską ratunku, bo nie ma kto im pomóc. Często zdarzają się takie dni, straszne i przykre, które pozostaną w pamięci na zawsze. To właśnie był taki dzień...
Ludzie dokarmiający wolnożyjące koty zauważyli przychodzącego na karmienie młodego kocurka. Kocurek pojawiał się od kilku dni, ale nic nie jadł, nie pił, wyglądał tragicznie, widać było, że kotek bardzo cierpiał, miał poraniony pyszczek, z którego lała się krew pomieszana z ropą. Kilkukrotne próby wyłapania go, były nieskuteczne. Pewnego ranka sam przyszedł błagać o ratunek... już nie uciekał...
Poproszono nas o pomoc... kocurek trafił pod naszą opiekę.
Stan kotka był bardzo ciężki: zmasakrowany pyszczek, z żuchwy odpadał mu płat skóry, połamane zęby, wielkie rany w jamie ustnej. W pyszczku istny horror, krew, ropa, zgnilizna i straszny smród. Ile On musiał znieść bólu i cierpienia ... Śmierdział moczem, ropą i gnijącym ciałem. Cały jego pyszczek to jedna wielka gnijąca rana, tak na zewnątrz, jak i w środku. Nie jadł co najmniej od 5 - 6 dni, chudziutki, odwodniony, sam nie mógł jeść, nie mógł pić, umierał śmiercią głodową. Nazwaliśmy go Czaruś. Czaruś to młody kocurek, ma ok. 10 - 12 miesięcy.
Sądząc po obrażeniach, to nie był czysty przypadek, nie był to też wypadek komunikacyjny, ktoś umyślnie zrobił mu krzywdę. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć jak człowiek, podobno istota rozumna, może mieć w sobie takie pokłady nienawiści do niewinnej i bezbronnej istoty.
Czaruś natychmiast trafił do lecznicy. Widok nawet dla lekarza był szokujący. Proponowano eutanazję. Znacie nas, zawsze dajemy szansę każdemu zwierzakowi. Walczymy do końca. Czaruś dostał antybiotyk i inne leki, pobrano krew na badania, zrobiono RTG, podano dożylnie kroplówki. Nie było czasu do zastanowienia, operacja musiała być natychmiast przeprowadzona.
Kocurkowi podano narkozę. Oczyszczono rany, przyszyto zewnętrzny płat skóry na żuchwie, usunięto kilka zębów, zszyto skórę wewnątrz jamy ustnej, usunięto martwe komórki... W tej chwili Czaruś walczy o życie. Jest słabiutki, stracił dużo krwi. Nie wiemy, czy martwica będzie dalej postępować, jeśli tak, to w ostateczności grozi mu amputacja żuchwy. Jednak mamy nadzieję, że tak się nie stanie. Czaruś ma wielką wolę życia i walki.
Kochani, znów musimy prosić. Nie dla siebie tylko dla tego dzielnego, kociego chłopczyka. Jesteśmy dla niego ostatnią deską ratunku. Damy z siebie wszystko by uratować to kruche kocie życie, ale bez Waszej pomocy nie damy rady.
Czy dobre serca pomogą nam uratować Czarusia? Wasza pomoc jest Czarusiowi ogromnie potrzebna. Prosimy o wsparcie i udostępnianie zbiórki. Każda kwota jest ważna, nawet ta najmniejsza.
Loading...