Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mylić się jest rzeczą ludzką, wybaczać... psią. Może Leoś kiedyś wybaczy człowiekowi.
Nazywam się Leoś, a moje życie było piekłem. Kilkanaście lat na łańcuchu dzielnej straży. Pilnowałem właściwie niczego, ale robiłem to najlepiej, jak tylko potrafiłem. Jedzenie było czasami, picie było czasami... ale za każdym razem cieszyłem się i dziękowałem! Liczyłem na to, że wtedy okażą mi więcej serca. Myliłem się...
Starość to ciężki kawałek chleba. Przeżyte choroby, sam sobie z nimi radziłem. Bolące nogi, wzrok już nie taki, choć po co mi wzrok. Te kilka metrów kwadratowych, na których spędziłem życie, znam jak własną kieszeń.
Myślałem, że za tyle lat wdzięcznej służby dostanę, choć garstkę jedzenia na starość, ciepły kąt, chociaż słowo wdzięczności... Nie dostałem nic.
Tej zimy miałem zamarznąć. Puste miski, zjadałem własne odchody. Grzałem się, wtulając nos we własne ciało, by powietrze było, choć odrobinę cieplejsze. Straciłem już nadzieję, czekałem na śmierć, tylko ona mogła uwolnić mnie od cierpienia!
Na szczęście stał się cud. Ktoś docenił moją wierność. Ja nadal kocham wszystkich. Wiek już nie ten. Aktywność nie ta, ale nadal kocham...
Czeka na wyniki szeregu badań, ale podczas pierwszej diagnostyki wyszło skrajne wychudzenie i wycieńczenie, stado pcheł, ubytki sierści, przewlekłe zapalenie uszu, które zatkało wydzieliną kanały słuchowe, zgrubienie na uchu po starym krwiaku, temperatura ciała 36 stopni, starte zęby, psiak ledwo stoi na łapach, łapy się rozjeżdżają. Momentalnie zostało wdrożone leczenie. Ciepła kroplówka, leki przeciwbólowe, wzmacniające, maści do uszu, środki przeciwpchelne.
Rokowania są ostrożne... Ale walczymy! A "właściciele" powiedzieli, że chcieli uśpić, ale jakoś nie było kiedy! Pomóżcie nam uratować Leosia!
Loading...