Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Czuczu wędrował tu i tam. Szukał jedzenia w miskach wystawionych na dworze, wylegiwał się na trawie. Pakował się do domów. Na prośbę jednej z pań dokarmiających wolontariuszka Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego zabrała kocura na kastrację.
Czuczu to miziak. Wystarczy klepnąć się w kolana i powiedzieć „chodź”, by chłopak wskakiwał i rozkładał się jak placek, obejmował ludzką nogę z całych sił i nie dał się potem zdjąć. Przykleja się cały czas, głośno gada i dopomina uwagi. Uwielbia głaskanie, często przyjmuje pozycję „kołami do góry” i czeka na czułości. To domowy, cudowny kot.
Czuczu wymaga leczenia. Remont w pyszczku, potężny stan zapalny uszu, rozdrapane rany ukryte w pozornie pięknej sierści. W związku z tym wszystkim straszny ból. Wszyscy wiemy, jak bolą zęby, czy uszy. Po podaniu pierwszych leków Czuczu odżył, przyniosły w końcu ulgę. Przyjechał do weta na 3 dni, powinien zostać na minimum 3 tygodnie.
[Aktualizacja 13.08.2018]
Osatatnio u Czuczu (początek sierpnia) pojawiły się zmiany skórne na uszach. Diagnostyka, a potem leczenie, powodują wzrost kosztów - dlatego podnosimy kwotę zbiórki o 200 zł.
Wolontariuszka chce pomóc kociakowi, jednak opłacenie kolejnych faktur przerasta możliwości PKDT. Już mają więcej kosztów niż środków na koncie. Prosimy o pomoc w ratowaniu Czuczu. Czarnuszek zasługuje na wsparcie.
Loading...