Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kotkę znalazła z kociętami dobra Dusza, która nie potrafi przejść obojętnie obok potrzebującego zwierzaka. Wydawało się, że najgorsze już za kotką, która dostała na imię Daisy i od tego momentu miała zmierzać prostą drogą prowadzącą do domu stałego... Nic bardziej mylnego.
Koteczka szybko straciła apetyt, a z nim mleko. Kociaki na szczęście były już samodzielne i mogły radzić sobie same w osobnej klatce.
Kotka przestała oddawać kał, spadła jej temperatura. U weterynarza okazało się, że kici wynicował się odbyt, naprawiono go i znów wydawało się, że będzie już tylko lepiej.
Ale kotka traciła na wadze, choć z apetytem nie miała większych problemów. Gabinety w okolicy dobrej Duszy nie umiały sobie poradzić z problemem. Jeden uważał, że wszystko jest OK, a drugi, że kotkę należy poddać eutanazji.
Te diagnozy, wydanie na nie sporej części budżetu - pamiętajcie, że pod opieką dobrej Duszy były (i nadal są) kociaki Daisy - nadwyrężyły finanse i możliwości Duszy, która postanowiła poszukać dla kotki pomocy w "wielkim mieście" i tak trafiła do nas. Dobra Dusza tak bardzo chciała pomóc Daisy, że jak tylko Mamy Kota dały zielone światło na objęcie kotki opieką, to wsiadła w auta i przejechała ponad 100 km, żeby kotka jak najszybciej trafiła do doświadczonego gabinetu.
I na szczęście, bo okazało się, że odbyt koteczki wyglądał strasznie:
Kotce zalegały w jelitach masy kałowe, które trzeba było z niej wymasować w narkozie. Na szczęście udało się, kotka dostaje leki mające pobudzić pracę jelit i wygląda na to, że działają. Rokowania z bardzo ostrożnych zmieniają się powoli w dobre.
Koteczka zmieniła też imię, została Bogusią i teraz już naprawdę musi być dobrze.
Zakładamy zbiórkę na symboliczną kwotę, ale w sezonie kociakowym, kiedy prośby o pomoc wpływają do nas drzwiami i oknami, a 1,5% pieniądze jeszcze do nas nie wpłynęły, to jedyny sposób, żebyśmy mogli nadal pomagać.
Loading...