Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zbiórki czasem trwają długo, nawet miesiącami. Czasem, tak jak w tym przypadku nie udaje się zebrać całej potrzebnej kwoty i trzeba ratować się pożyczkami z innych zbiórek albo od dobrych ludzi.
Na szczęście udało się zebrać większość kwoty i dzięki temu mamy dla Was takie wieści:
Wituś - wkróce wyjeżdża do nowego domu
Amber - przerażona na maxa, też szykuje się do domku
Karmel ma własną rodzinę
Jojo - niestety rak powoli zżera jego ciało... Ratunku już nie będzie ale psiak ma dom tymczasowy, w którym spokojnie dożywa ostatnich miesięcy
Pompon jest gotowy do adopcji i czeka na swoją rodzinę
Popcorn znalazł dom
Rysio również znalazł swoje miejsca na Ziemi
Kleks też długo nie był bezdomniakiem ;)
Podsumowanie 1; Szukamy domu jeszcze dla Pompona
Podsumowanie 2: Wszystko co było w naszej mocy zostało zrobione. Większość zwierzaków trafiła dobry los na loterii. W sprawie Jojo nic więcej nie da się już zrobić - psiak ma przerzuty na płuca, węzły chłonne i inne organy. Pozostało leczenie paliatywne.
Dziękujemy Wam za wsparcie, dziękujemy, że razem z nami ratujecie zwierzaki <3
Miałyśmy dać sobie trochę czasu, trochę wytchnienia po ostatnich trudnych tygodniach w naszym fundacyjnym życiu. Lecz życie nie zna próżni - w miejsce psiaków, które odeszły lub wyjechały do nowych domów natychmiast musieliśmy przyjąć nowe bidy.
Poznajcie historie naszych nowych podopiecznych i pomyślcie, czy zasługują na waszą pomoc. Walduś przybłąkał się na pewną posesję w stanie agonalnym... Na jego głowie powstał ogromny ropień, który pękł i pozostawił po sobie cieknącą dziurę w głowie. W ranę wdało się zakażenie, kot walczy o życie. Jak do tego doszło? Nie wiemy - najprawdopodobniej został zaatakowany przez psa lub innego kota. Nawet nie chcemy zakładać innej możliwości, że ktoś skrzywdził go celowo.
Jojo ostatkiem sił przyczołgał się do posesji dobrych ludzi. Przyszedł i padł... na więcej nie starczyło mu sił. Psiak wychudzony, odwodniony, zapchlony. W okolicy pośladkowej, ogona oraz grzbietu rozległe odparzenia... A między nogami obijało się ogromne jądro zajęte przez nowotwór... Na ciele liczne larwy much, które wydobywały się także z odbytu! Pies umierał na oczach ludzi, do których przyszedł prosić o pomoc. Dobrzy ludzie zawieźli psiaka do weterynarza gdzie otrzymał pierwszą pomoc oraz dalsze wskazania do badań. Jego stan jest stabilny ale wciąż wymaga pomocy. Na tę chwilę trzeba zrobić przede wszystkim echo serca, rozszerzone badania krwi, USG jamy brzusznej i oczywiście, jeżeli stan zdrowia pozwoli - natychmiast wykonać kastrację. Mamy nadzieję, że uda nam się udowodnić mu, że życie może być piękne, że można żyć bez bólu.
Pompon przez dwa miesiące tułał się pod Sochaczewem. Trafił do nas po pogryzieniu przez psy... w wyniku tego starcia prawie stracił oko :( Na szczęście udało się je uratować, ale rany po pogryzieniu jeszcze długo będą się goić. Mimo bólu jaki mu towarzyszy, psiak ze spokojem znosi wszelkie zabiegi i leki jakby wiedział, że to wszystko dla jego dobra...
Popcorn i Rysio zostali znalezieni zupełnie przypadkiem przez nasze wolontariuszki. W polu kukurydzy dziewczyny dostrzegły psa, który atakował małego kotka. Natychmiast zainterweniowały, by rozdzielić zwierzaki. Rysio okazał się malutkim, bezbronnym kocim dzieciakiem. Popcorn z kolei psim podrostkiem. Dziewczyny próbowały się dowiedzieć do kogo należy psiak, ale mieszkająca obok kobieta powiedziała, że jest bezdomny. Po czasie okazało się jednak, że psa dostały dzieci od jej (byłego?) męża, ale ani kobieta, ani dzieci nie chciały się nim zajmować więc wyrzuciły psa poza posesję... Oba zwierzaki trafiły pod naszą opiekę.
Kleks został uratowany dzięki straży pożarnej, która dostała zgłoszenie o kotku niepotrafiącym zejść z wysokiego drzewa. Strażacy ściągnęli przerażonego kocurka na dół, a następnie maluch trafił pod nasze skrzydła.
Ostatni podopieczni byli zupełnie nieplanowani. Nie miałyśmy teraz sił ani środków, by pomagać kolejnym zwierzętom w potrzebie. Nie było nam dane odpocząć ani chwili, ale nie żałujemy. Wiemy, że jesteśmy potrzebne tu i teraz i nie mamy czasu na myślenie o odpoczynku.
Teraz musimy skupić się na tym, by WSZYSCY PRZEŻYLI. To dla nas najważniejsze. Musimy wszystkich podopiecznych przebadać, wyleczyć, odpchlić, odrobaczyć, a następnie zaszczepić, zaczipować i wykastrować.
Ze względu na stan zdrowia Waldka, Jojo i Pompona leczenie będzie kosztowne... Ale musimy dać radę. Innej możliwości nie widzimy. Dlatego bardzo liczymy na waszą pomoc, bo bez Was ta walka nie byłaby możliwa.
Loading...