Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za pomoc. Dzięki Wam mogliśmy spłacić dwie faktury i możemy dalej pomagać zwierzętom, chociaż już na bardzo małą skalę. Niestety brak środków finansowych, ogranicza nasze działania ratujące życie kolejnym zwierzakom. Nie jesteśmy w stanie pomagać wyłącznie dobrym sercem 💔 Złamanym sercem...
To koniec! Nie jesteśmy w stanie pomagać i przyjmować pod nasze skrzydła kolejne zwierzaki w potrzebie! Nasze konto PUSTE... Faktury co miesiąc mamy bardzo wysokie, ZA DIAGNOSTYKĘ, LECZENIE, OPERACJE RATUJĄCE ŻYCIE... W tym momencie nie stać nas na opłacenie żadnej... Na ten moment musimy zawiesić naszą działalność z przyjmowaniem i ratowaniem życia nowych podopiecznych.
Kochani, znacie nas już od 12 lat. Zawsze zwarte i gotowe, z otwartym sercem i troską niosłyśmy pomoc zwierzętom w potrzebie. Nieustannie, czy to noc czy dzień. Zwierzęta mogły liczyć na naszą pomoc. Teraz stoimy przed ścianą, jeszcze nie było tak źle jak teraz… Teraz walczymy o przetrwanie.
Jak wiecie, ostatnio pod naszą opiekę trafiło kilkanaście kociąt i dorosłych kotów. Trafiły do nas w ciężkim stanie. Część z nich jest nadal leczona, a część już w nowych domkach. Były też kociaki, dla których pomoc przyszła za późno, odeszły za Tęczowy Most, pozostawiając po sobie dług w lecznicy.
Każdy z nich wygenerował duże koszty diagnostyki, operacji, zabiegów, leczenia, profilaktyki … Ratujemy życie nie myśląc o kosztach. Bo wiemy, że każdy z nich liczy na naszą pomoc. Nie potrafimy przejść obojętnie, każdemu z nich dajemy szansę. Staramy się zawsze zapewnić im najlepszą opiekę lekarską, diagnostykę, leczenie, profilaktykę, utrzymanie. Dla nas wolontariuszy nie ma nic gorszego od poczucia finansowej bezsilności i braku możliwości wzięcia pod nasze skrzydła kolejnego zwierzaka w potrzebie. I choć siły i chęci mamy ogromne, nie nakarmimy i nie wyleczymy nimi naszych podopiecznych. Z drugiej strony jak odmówić pomocy w sytuacji, kiedy wiemy, że nikt inny poza nami, nie pomoże tym biedakom. Po prostu nikt inny...
Nie chcemy nawet myśleć, co stanie się z potrzebującymi zwierzakami, gdy nas zabraknie…Stanęliśmy przed murem, którego bez Waszej pomocy nie przeskoczymy.
Żyjemy w czasach, gdy zwierzęta traktowane są jak odpad, jak zbędne śmieci... Porzucane, poniewierane, maltretowane, bite, głodzone, z różnych powodów, głównie takich, że się znudziły albo urosły i jest problem. O tym nie myśli nikt, a my z tym okrucieństwem mierzymy się każdego dnia.
Kochani, błagamy o pomoc. Dotrą do nas faktury z trzech lecznic: z Wronek, Szamotuł i Poznania, na łączną kwotę ok. 12 tys. zł Taką cenę mamy zapłacić za ratowanie życia. My nie mamy ani złotówki dotacji z gminy ani z innego miejsca. Dla nas to kwota, której nie jesteśmy w stanie zapłacić, a nie mamy do kogo zwrócić się o pomoc. Jesteście Wy i nikt inny. Na dzień dzisiejszy nie mamy skąd wziąć na opłacenie faktur, a co za tym idzie, nie będziemy mogli dalej pomagać.
Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wpłaty, nawet te najmniejsze. Prawda jest taka, że ratujemy "na kredyt". Bez Waszego wsparcia naprawdę nie damy rady w tym trudnym dla nas czasie, konto świeci pustkami, a na naszą pomoc czekają kolejne biedactwa. Prosimy o wsparcie, nie dla nas, ale dla naszych podopiecznych, często wyrwanych z rąk śmierci, byśmy nieustannie mogły kolejnym zapewnić szansę przetrwania.
Kto śledzi nasze działania to wie, że walczymy o życie Elizki. Kotka dzielnie walczy ze śmiertelnym wirusem. Lek jest koszmarnie drogi. U Elizki doszły jeszcze koszty leczenia żółtaczki, wielonarządowy stan zapalny organizmu, duża niedokrwistość, transfuzja krwi, cykliczne badania krwi, USG jamy brzusznej oceniające postęp leczenia. Obiecaliśmy jej, że będziemy walczyć do końca.
Elizka prosi... "Błagam Was kochani, pomóżcie moim człowiekom. Wiem, że leczenie jest bardzo drogie, wiem, że jestem tylko zwyczajnym kotem, ale czy ja też nie zasługuję na to, by żyć? Czy będę musiała umrzeć, bo nie będę miała pieniążków na leczenie? Pomóżcie mi pokonać tę śmiertelną chorobę, bo tak bardzo chcę żyć… i kochać… Wasza Elizka"
Wiemy, że to nie jest post, z dramatycznie wyglądającymi zwierzakami. Ale to jest nasz dramat! Nie jesteśmy w stanie pomagać! Bez Waszej pomocy, nie damy rady. Bardzo jej teraz potrzebujemy!
Loading...