Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Walka o zwierzęta bezdomne zawsze była trudna. Nie z powodu braku chęci, braku możliwości leczenia - ZAWSZE z powodu braku środków. Mimo zniżek, mimo pomocy lekarzy, którzy dwoili się i troili zawsze koszty przekraczają nasze możliwości. Zbiórki jedzenia pozwalały oszczędzać koszty. Do tej pory jednak jakoś się udawało.
Teraz to ABSOLUTNY KONIEC. Jesteśmy bankrutami. Na naszym koncie widnieje 380 złotych.
Nie jesteśmy dużym stowarzyszeniem. Ale rocznie wydajemy kilkadziesiąt tysięcy na pomoc tym, które same nie mogą o nią prosić. Przeprowadzamy kilkadziesiąt adopcji rocznie, pomagamy kotom wolnożyjącym, karmicielom, udzielamy porad telefonicznie.
W tym roku w 10 miesięcy wydaliśmy tyle co przez cały zeszły rok.
Średnio by móc funkcjonować, potrzebujemy około 3 tysięcy na leki, środki higieniczne suplementy, zabiegi weterynaryjne, diagnostykę, transport zwierząt i ich wyżywienie.
Gdyby nie Nasi darczyńcy, którzy często pomagają nam rzeczowo, byłoby tego jeszcze więcej. Każdy pies czy kot potrzebuje przecież chociażby zabawek, przysmaków, pielęgnacji... Dla Nas to luksus, który jest dostępny dzięki wspaniałym ludziom dobrej woli.
Wspomagamy też inne Stowarzyszenia czy schroniska, biorąc pod opiekę zwierzęta niesamodzielne i organizując im opiekę, wyżywienie czy częściowo lub całkowicie finansując opiekę weterynaryjną i szerszą diagnostykę. Zapewniamy im komfortowe warunki, pomoc behawioralną, akcesoria.
Sytuacja związana z pandemią dała się odczuć w wielu sektorach, w tym oczywiście w darowiznach od ludzi dobrej woli. Wygląda na to, że musimy zakończyć samodzielne działania. Zwierzęta, które mamy obecnie pod opieką, mogą być ostatnimi, którym pomogliśmy.
Nie mając środków możemy zapaść się pod ziemię z bezzilności, lub odbierać telefony mówiąc - Nie. Nie możemy pomóc. Muszą zostać na ulicy.
Nie będzie już heroicznej walki o życie kotów na skraju śmierci. Nie uda się nam pomóc tym po wypadkach, wyszarpanych spod kół samochodów, tym, które wypadły z okien... Nie będziemy mogli walczyć też o psy zapewniając diagnostykę na wysokim poziomie. Koniec z RTG, USG - koniec z tym, dzięki czemu tak skutecznie przywracaliśmy do życia najbardziej zaniedbane przez ludzi psy i koty, by znaleźć im jedyne w swoim rodzaju domu.
Holly z pękniętym podniebieniem i wybitymi zębami po upadku z okna. Majka uratowana ze składowiska śmieci.
Sławomir ze zmiażdżoną łapą.
Doris, labradorka, której ból był całym życiem.
Purpurka okaleczona i pobita będąc w zaawansowanej ciąży.
Boczek porzucony po śmierci właścicielki jak niechciana pamiątka.
I wiele, wiele innych...
Wspaniałe historie z happy endem pozostaną wspomnieniem.
Pozostaje nam przeprosić te, którym nie możemy już pomóc. Ciężko uwierzyć w to, że uda się nam wyjść z tej beznadziejnej sytuacji... Dlatego nieśmiało prosimy Was o wsparcie...
Loading...