Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Daisy już nie cierpi... Kilka minut temu zasnęła na zawsze. Kolejny weterynarz powiedział to samo co tylko utwierdziło nas w podjęciu "tej" decyzji... Serce nam pęka ale najważniejsze jest to, że Daisy już nic nie boli...
______________________________________
1.10.2020r.
Czekamy jeszcze na drugą fakturę za wizyty, leki, badanie oka, usg i prześwietlenie. Reszta zebranych tu pieniędzy zostanie przeznaczona na leczenie oraz sterylizacje i kastracje zwierząt bezdomnych i tych w potrzebie. Dziękujemy.
Myśleliśmy, że wszystko już widzieliśmy... Jednak się myliliśmy. Oto nasza nowa podopieczna - Daisy. Nowy "nabytek" po kolejnej interwencji.
Daisy, jak większość psów na wioskach, mieszkała całe swoje życie na łańcuchu przy budzie. Obok miała kolegę, również mieszkającego w takich standardach. Kiedy ją zobaczyliśmy, nie mogliśmy uwierzyć, jak to możliwe, że ona jeszcze żyje. W takim stanie?! Nasze pierwsze pytania to:
Dlaczego nikt nie zabrał jej do weterynarza, kiedy już coś zaczynało się dziać?!
Dlaczego nie została zabrana do domu?!
Otóż miejscowy weterynarz był i stwierdził na miejscu, że to rak oka i sunie powinno się uśpić. Dzieci mają alergię, więc Daisy nie mogła przebywać w domu... Rodzina nie zgodziła się na uśpienie, jednak nie zaczęła też leczyć suni ze względu na brak funduszy. Po długich rozmowach udało nam się przekonać właścicielkę, że najlepszym rozwiązaniem jest oddanie suni pod naszą opieką, my ze swojej strony zobowiązujemy się zrobić wszystko, co tylko będzie możliwe, żeby jej pomóc. Teraz najlepsze - nie mamy gdzie jej zabrać... Ale ja jak to ja, najpierw biorę, później się martwię i tym sposobem powiększyłam sobie grupkę podopiecznych o trzynastego psa. Nie mogło być inaczej!
Nie mogłam spać wiedząc, że nikt prócz nas nie udzieli jej jakiejkolwiek pomocy. Udało się - sobota (19.09). Jadę po Daisy z samego rana, łatwo nie było, ale finalnie udało się! Mam ją! Dalej jedziemy prosto do weterynarza, a tam zimny prysznic... Daisy ma raka śledziony, powiększone węzły chłonne, przepuklinę, kilkanaście guzów na listwach mlecznych no i ogromny ropień na oku...
We wtorek czeka nas operacja usunięcia śledziony, sterylizacja oraz badania i może również zabieg oka. Na chwilę obecną jesteśmy na antybiotykach. Potrzebujemy Waszego wsparcia. Koszta będą ogromne, ale nie chcemy o tym myśleć, najważniejsze jest to, żeby Daisy już nie cierpiała!
Loading...