Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Upalny, lipcowy dzień.
Gorąco tak, że nawet najbardziej ciepłolubni mają już lekko dosyć, każdy chowa się przed słońcem i uzupełnia utracone wraz z potem płyny.
Przy asfaltowej drodze, między wsiami, ona- stara, zdezorientowana,siedzi w pełnym słońcu i nie wie,co ze sobą zrobić.
Ma wielkie szczęście, bo drogą przejeżdża nasz wolontariusz, który widząc psa w takiej sytuacji nie odwraca się, tylko działa.
Umieszcza biedę w awaryjnym kojcu.
Czas jak zwykle kiepski - sobota po południu, wszyscy "na wolnym", zatem do weta mamy zamiar pojechać w poniedziałek.
Podejmujemy decyzję,że jeśli dotychczasowy opiekun się nie znajdzie przetransportujemy ją do współpracującego z nami hoteliku, bo w DT miejsc brak.
Po godzinie z małą zaczyna się dziać coś złego- ma drgawki, niezborne ruchy, nie jest w stanie utrzymać się na łapkach ( wstawiony filmik ). "Nasz" doktor po telefonie gotowy do pomocy, zatem odstawiamy ją do lecznicy.
Hipotermia, hipoglikemia,odwodnienie. Problemy z łapą,prawdopodobnie zerwane więzadło, nie naprawione w porę - ale to życiu nie zagraża, więc na razie zostawiamy.
Zostaje w lecznicy do następnego dnia.
Wstępnie "ogarnięta" jedzie we wtorek do hoteliku, gdzie opiekunowie zabierają ją na dalszą, szczegółową diagnostykę.
Kolorowo nie jest :/
Wiek oceniony na 14 lat.
Guz na śledzionie, w każdej chwili grozi pęknięciem, do natychmiastowej splenektomii.
Zęby w stanie fatalnym - to czuć było od razu...
Cysta na jajniku ( nie kastrowana)
Parametry nerkowe bardzo kiepskie, nie pozwalające na zabieg usuniącie śledziony ani na porządki w układzie rozrodczym czy w paszczy...
O takich drobiazgach jak stany zapalne między palcami oraz o pazurach przerośniętych nie ma co wspominać, bo to kosmetyka przy reszcie.
Grzesiek dostaje pompę i leki i ma przelewać nerki płynami,żeby poprawić parametry.
Udaje się!
Mamy zielone światło do operacji.
Usunięta śledziona - wycinek poleciał na histpat.
Pełna histerektomia.
Z zębami czekamy.
Po powrocie z lecznicy Delicja - tak nazwała ją Emma, córeczka opiekunów z hoteliku- dochodzi do siebie.
W międzyczasie szukamy dotychczasowych opiekunów, bo może jednak zaginęła, a nie wyrzucona.
Dajemy ogłoszenie na OLX, na grupach miejscowych na fb oraz wywieszamy papierowe we wsiach, między którymi została znaleziona.
Cóż...
Zgodnie z przewidywaniami zero odzewu.
Kolejna zużyta, zepsuta,stara psina, bez prawa do "emerytury" :/
Może część spadku, bo jakże często mamy do czynienia z sytuacjami,gdy umiera stary opiekun, spadkobiercy zajmują się chętnie działką,chałupą, natomiast pies,kot już jako nie przedstawiający wartości materialnej ich nie interesuje i szukają, kto by ich od obowiązku opieki nad zwierzęciem wyręczył.
A jak nie znajdą, to pozbyć się łatwo: wystarczy wywieźć gdzieś dalej od domu i niech się inni martwią :/
Delicja zatem zostaje u nas, będziemy nadal robić wszystko,żeby zapewnić jej godną starość i podreperować zdrowie.
Nie wiemy, ile czasu jej zostało, ale każdy dzień to wygrana, bo babunia pomimo swoich dolegliwości cieszy się tym, co ma - jest niesamowicie pozytywną sunieczką, od razu zaprzyjaźniła się ze wszystkimi psami w hoteliku, także z kotami, kocha ludzi, eksploruje nowy teren i właściwie weszła w hotelikowe życie bez najmniejszych problemów.
Bardzo byśmy chciały,żeby żyła jak najdłużej, bo podbiła nasze serca :)
Jeśli ktoś z Was zechciałby wirtualnie adoptować taką zaniedbaną, wyrzuconą z dotychczasowego życia babulkę bardzo będziemy wdzięczne, bo faktury za jej leczenie i utzrymanie są dla nas zaporowe...
Do tej pory wydaliśmy na nią już 5300 pln :(
Faktury i opisy w załącznikach.
Za każdą pomoc DZIĘKUJEMY! <3
Loading...