Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Denis trafił pod naszą opiekę z Osiedla Zakole w Koszalinie.
Jego leczenie było długie i kosztowne, został także przez Fundację wykastrowany.
Udało się znaleźć dla Denisa dom stały, zamieszkał u dobrych ludzi.
Przedstawiamy Wam kociaka - Denis w wieku około 9 miesięcy, może roku. Został wyłapany na jednym z Koszalińskich osiedli, piękny, zadbany kociak jak na urodzenie się i życie w warunkach bezdomności. Trudno powiedzieć, czy ktoś sobie zdawał i czy my sobie zdawałyśmy sprawę, że przed nami tak długa droga...
Został wyłapany na zabieg kastracji, który został przesunięty i nie dawno został wykastrowany - okazało się że jest strasznie chorym kociakiem, przeraźliwy kasze, przeziębienie, nie mógł spokojnie jeść, przełykać taki ból sprawiała infekcja. Trafił pod naszą opiekę we wrześniu, a dopiero teraz powoli zakończone pozostaje jego leczenie i będziemy mogły go zaszczepić, odrobaczyć, dopchlić.
Przeszedł ogromnie długi okres antybiotykoterapii, leczenie było ciężkie dlatego również zostały wykonane testy na FELV/FIV paskowe, które wyszły dodatnie. Nie mogłyśmy pogodzić się z tym, że tak młody kociak może być tak chory :( Dlatego od razu pomimo ogromnych kosztów wyniki krwi zostały wysłane do labolatorium i... okazały się ujemne! Chociaż pod tym względem nasz kochany maluszek jest zdrowy! Infekcja i choroba, która mu towarzyszyła tak naprawdę nie dawała oznak zewnętrznych - bo ani zaropiałe oczy, ani katar, nie były widoczne. W warunkach bezdomności nie widać było, jak ten maluch się męczył i jak był chory :( Dostawał antybiotyk i zastrzyki na podniesienie odporności. Dzięki temu maluch zrobił postępy w dochodzeniu do zdrowia.
Leczenie trwało i trwa około miesiąc, a przez ten czas zostały wykonane testy paskowe, testy laboratoryjne i długotrwała antybiotykoterapia i podniesienie odporności - brzmi delikatnie, ale codzienne zastrzyki przez tak długi czas były kosztowne! Dlatego utworzyłyśmy zbiórkę. Pomimo braku miejsca kociak trafił do nas tylko na zabieg kastracji, a pozostanie u nas do czasu znalezieniu Domu Stałego, bo takiego cudaka jeszcze dawno nie miałyśmy :) On ciągle by leżał na plecach i dawał brzusio do głaskania, jest ogromnym miziakiem i przytulaśnym kociakiem, na szczęście bezdomność nie dotknęła go psychicznie tego maluszka. Przed nami szczepienia, został już odrobaczony i odpchlony.
Bezdomność kotów w Koszalinie to ogromny problem. Problemem są też ludzie, którzy są przeciwni wyłapywaniu. A przecież musimy je ratować... Nie wiemy, jak potoczyłoby się życie malucha, gdyby pozostał na ulicy. Czasem nie widzimy, że bezdomne koty chorują i cierpią. Dlatego zwalczajmy bezdomność i otwierajmy swoje serca na pomoc, podarowanie domu i podarowanie domu tymczasowego, których nadal jest tak mało.
Fundacja boryka się z ogromnymi problemami - bo koszta weterynaryjne są ogromne, do tego dochodzi zakup żwirku, karmy i te koszta się pomnażają. A my z każdą adopcją wyłapujemy nowe koty, które są do nas zgłaszane i trafiają pod naszą opiekę. Również wykonujemy mnóstwo zabiegów kastracji i sterylizacji, a do nas coraz więcej osób się zgłasza o użyczenie żywołapki do wyłapania kotów na zabiegi - co nas bardzo cieszy, dlatego zakupiłyśmy nowe żywołapki, bo czasem w jednym okresie wyłapywania miałyśmy ich za mało.
Mamy nadzieję, że doceniacie nasze działania i walkę o ich zdrowie i życie. Szukamy kochającego domku i zapraszamy do wzięcia udziału w zbiórce, na opłacenie tak długiego leczenia i trzymajcie kciuki za szczęśliwe zakończenie.
Loading...