Dingo miał umrzeć z głodu, żyje dzięki Wam, zbiera na szczepienia!

Dingo mieszkał na wsi pod Mińskiem. Do dyspozycji miał kojec. Całe dnie biegał dookoła własnej budy. Na jego ciele można było uczyć się anatomii - żebra, kości miednicy - wszystko było na wierzchu. Jego oprawcy na szczęście oddali go nam.

Dingo trafił do hotelu. Został odkarmiony, przebadany. Dzisiaj to zupełnie inny pies. Pies, który cały czas czeka na dom i swojego człowieka, ale z powodu zaburzeń lękowych i stereotypii znalezienie mu domu jest bardzo trudne...

Musimy ponowić szczepienia Dingo na wściekliznę i przydałoby się też na choroby zakaźne - a to koszty, koszty... Pomożecie?