Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Przetrwaliśmy kryzys. Dzięki Wam, dzięki Waszej hojności. Dzięki otrzymanym od Was wpłatom wyszliśmy z długów w lecznicy, opłaciliśmy zaległe i przyszłe rachunki za energię elektryczną. Kupiliśmy na zimę trzy tony węgla. Jednak najważniejsze jest to, że mogliśmy leczyć i utrzymać przy życiu naszych podopiecznych, czyli 25 psów i 10 wolnożyjących kotów. Mieliśmy środki, aby wspomóc najuboższych w zakupie karmy dla ponad 40 kotów i 34 psów. Dzięki Wam było nas stać na zrobienie porządków. Walczyliśmy też z nieszczęśliwym zdarzeniem czyli wielką lipą, która od wiatru położyła się (nie robiąc na szczęście nikomu krzywdy). Lipę trzeba było ściąć, a następnie pociąć – za to też musieliśmy zapłacić. Jednym słowem jesteście wspaniali, niesamowici... aż słów brak. Dziękujemy, że jesteście z nami, że o nas pamiętacie. To daje nam siłę do dalszego działania, a środki zebrane za pomocą tej zbiórki wystarczyły na wiele miesięcy. Kochamy Was!
Jesteśmy na skraju bankructwa. Zadłużeni, bez oszczędności, bez perspektyw na lepsze jutro. Długi u weterynarza, zepsute dwie chłodziarki, gigantyczne wyrównanie za prąd. Chyba nie damy już rady, chyba polegniemy...
Nerwy, stres, obawa o przyszłość i widmo bankructwa - serce pani Małgosi się zbuntowało. Ostatnią niedzielę (23 kwietnia) pani Małgosia spędziła w szpitalu, przez wiele godzin lekarze na szpitalnym oddziale ratunkowym stabilizowali jej podwyższone ciśnienie i pracę serca. Tym razem się udało... Tego samego dnia (w niedzielę) pani Małgosia wróciła do męża, do przytuliska, do swoich ukochanych zwierząt.
List do Cudownych Darczyńców!
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Chyba nadszedł czas kiedy i my powinniśmy to powiedzieć. Nie dość, że już jesteśmy „pod kreską” to ciągle dochodzą nowe, niespodziewane i nieprzewidziane wydatki. Koszty, które dało się przewidzieć i których nie dało się przewidzieć.
W najbliższym czasie spodziewany się wyrównania za prąd. Już wiemy, że będzie to dramatycznie wysoka dla nas kwota. Długi u lekarza weterynarii sięgają ponad 3 tysięcy złotych. Jeśli dodamy do tego przyszłe koszty leczenia naszych staruszków, które są naprawdę duże to już nawet płakać nie mamy siły...
Jakby tego było mało zepsuły się nam dwie chłodziarki, kosz ich naprawy jest podobny do ceny nowych urządzeń. A zamrażarki (szczególnie w lecie) to dla naszych podopiecznych być albo nie być. Musimy gdzieś bezpiecznie przechować mięso, podroby i inne dodatki, którymi karmimy część naszych staruszków.
Ludzie dobrej woli podarowali nam ostatnio dwie używane lodówki - za co z całego serca dziękujemy. Do momentu kupienia chłodziarek przynajmniej mamy jak ratować sytuację.
Wraz z mężem naprawdę nie wiemy skąd wziąć pieniądze, jak to wszystko opłacić, za co kupić chłodziarki, za co kupić karmę dla psów i kotów, z czego spłacić długi, jak opłacić wyrównanie za prąd. Planowaliśmy wiosenne porządki w przytulisku, ale koszt samej przyczepy na śmieci to kolejne dwa tysiące – więc chyba odpuścimy.
Na horyzoncie przegląd rejestracyjny naprawionego ostatnio dzięki Wam samochodu, aby nasz pełnoletni pojazd przeszedł przegląd znowu trzeba włożyć w niego niemałą kwotę.
Jesteście naszą ostatnią nadzieją. Nie damy sobie rady bez Waszego wsparcia, bez Waszej pomocy, o którą nieśmiało prosimy. Nie zapominajcie o nas, nie zapominajcie o przytulisku w Harbutowicach, o naszych podopiecznych...
Małgorzata i Jerzy Dobrzańscy
Loading...