Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Gacusia wtula się w ręce i zamiera. Może to, co chwilę temu ja spotkało, wywołało w niej paniczny strach, że człowiek znowu zniknie. Że znowu znajdzie się w obcym miejscu. Zupełnie sama. Nikomu niepotrzebna… że będzie niechciana, a przecież nikt nie chce być zbędny.
Żałosne szczekanie dolatywało z kępy jeżyn. Osoby, które znalazły małą Gacusie, kilkakrotnie wracały, by jej pomóc. Przerażona i samotna, uciekała przy każdej próbie podejścia. I choć nie dała się do siebie zbliżyć, to cały czas trwała przy jedynej rzeczy, którą miała. Pilnowała przedmiotu pachnącego dobrze znanym domem. Jakby była zupełnie nieświadoma, że w miejscu, które uważała za swój skrawek nieba, nie ma już dla niej miejsca. Nie ma już znanych jej ludzi ani jej świata. Małą Gacusie wyrzucono jak zużytą rzecz. W środku lasu, w miejscu, gdzie tylko sporadycznie ktoś przechodzi.
Ktoś siłą wcisnął ją do worka, ktoś ten worek zawiązał, ten sam ktoś rzucił ten właśnie worek w kępę jeżyn. I odjechał. Zniknął. Nie wiemy, ile godzin czy dni trwało, zanim jej małe, gacusiowe łapki rozerwały worek. Nie wiemy też, ile czasu spędziła w miejscu, w którym ja wyrzucono, czekając, aż wróci po niego jej ukochany człowiek. A on przecież nie wróci nigdy. Dla człowieka, który w tak okrutny sposób pozbył się małej Gacusi – była ona tylko zwykłym, nic nieznaczącym zerem.
Wylękniony, przerażony, wygłodniały psiak dał się złapać dopiero po kilku dniach. Może w końcu zrozumiał, że świat, który znał, już nie wróci? Może maleńkie, roztrzaskane na drobne kawałki serduszko pojęło, że człowiek, którego tak bardzo kochał, nie chce już tej jego ogromnej, psiej miłości?
Gacusia została sama. Nie ma nikogo ani niczego. Dziś w klinice przechodzi badania. Są tam zupełnie obce jej osoby i obce zapachy. Jest przestraszona i wycofana. Jedna decyzja człowieka pozbawiła ją znanego świata, pozbawiła poczucia bezpieczeństwa, pozbawiła domu.
Skrzywdził ją człowiek. Nie będziemy dywagować, czy Gacusia to ofiara porzuceń wywołana strachem przed koronawirusem, czy też po prostu się komuś znudziła. A może wywiózł ją obcy człowiek? A może zdarzyło się coś, czego nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić? Ale przecież dla małej Gacusi powód, dla którego się jej pozbyto, jest zupełnie bez znaczenia.
Dziś Gacusia nie ma nikogo, kto by się o nią troszczył. Wierzymy, że choć jeszcze nie dziś ani nie jutro, ale za jakiś czas na pewno znajdzie się dla małej Gacusi człowiek potrafiący ukoić ból, który psiak dziś w sobie nosi. Znajdzie się dla psiny dom, w którym zniknie z gacusiowych oczu strach. Dom, w którym ten mały, dzielny psiak odzyska radość i spokój. Dom na dobre i na złe. Dom na zawsze. Aby doczekać, aż ten ktoś się zjawi, Gacusia dziś potrzebuje Twojej pomocy.
Prosimy, pomóż zapewnić Gacusi diagnostykę i profilaktykę weterynaryjną. Pomóżcie opłacić jej pobyt w klinice, a później w hoteliku. Wesprzyjcie w zakupie karmy, miseczek i własnego kocyka, pod którym będzie mogła się schronić. Odmieńmy wspólnie jej los. Sprawmy, by miał szansę na dobre życie.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Loading...