Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Wam dziękujemy za wsparcie jakie mu okazaliście. Bez niego nie miałby szansy na leczenie w klinice, na diagnostykę, na dobre życie.
Karmel opuścił klinikę i aklimatyzuje się w naszym ośrodku. Ponieważ ma chore serducho, nie może być poddany zabiegowi kastracji i musi dożywotnio przyjmować leki.
Podejrzewamy u Karmela bardzo słaby wzrok i słuch, możliwe, że jest całkowicie głuchy. Występują u niego trudności z komunikacją. Na dotyk reaguje w pierwszej kolejności obronną reakcją.
Mimo tych trudności wierzymy, że Karmela pokocha ktoś nie tylko na odległość, ale będzie gotowy podarować mu odpowiedni, kochający, cierpliwy i doświadczony dom.
Jeśli jesteś zainteresowany - skontaktuj się z nami: psy@ centaurus.org.pl
Karmelek na Ciebie czeka!
Nazwali mnie Karmel. Nie wiedzą, jak kiedyś miałem na imię. Bo niby skąd mają wiedzieć, skoro nawet ja tego już nie pamiętam? Jestem przecież zwykłym wiejskim przybłędą.
Włóczyłem się długo. Szukałem szczęścia w wielu miejscach, zaglądałem na różne podwórka. Ale nikt mnie nie chciał, czasem ktoś zamknął mi furtkę przed nosem, czasem pogonił. W sumie się nie dziwię, że nikt mnie u siebie nie chciał. Przecież widzę, jak wyglądam. Nie dość, że jestem już stary i kulawy, to jeszcze moja sierść jest cała pozlepiana brudem. Nie pachnę ładnie. Niektórzy na mój widok obracali się z obrzydzeniem.
Ale jednej Pani chyba robiło się mnie żal, bo wpuściła mnie na podwórko. Stała tam wyściełana słomą, ciepła buda. Dała mi jeść. W końcu mogłem odpocząć. Pani gdzieś zadzwoniła i niebawem przyjechał Pan, który zabrał mnie tu, gdzie teraz jestem. To klinika dla chorych zwierząt.
Jestem tu już drugi dzień. Odsypiam zmęczenie, nabieram sił. Mam tu wygodnie i ciepło. Mam też bardzo smaczne jedzenie. Wykąpali mnie (w preparacie, który ma wyleczyć moją chorą skórę) i od razu wycięli mi też wrośnięte pazury. Nie mogłem chodzić. Tak bardzo bolało. W szpitalu mówią, że mam bardzo słabe serduszko i konieczna będzie konsultacja z kardiologiem. Mam też powiększone węzły podżuchwowe. Potrzebne będą kolejne badania. Będą też oglądali moją tylną nogę, na którą tak bardzo kuleję. Trzeba mi też usunąć kamień nazębny, bo mam go bardzo dużo. Mam też stan zapalny dziąseł. Pan doktor powiedział, że jestem w złej kondycji ogólnej, a w badaniach wyszło, że mam obniżony poziom białych krwinek. To pewnie dlatego źle się czuje i jestem tak słaby, że aż zataczam się, gdy próbuję chodzić.
Wiem, że jest wiele ładniejszych i młodszych ode mnie bezdomnych piesków, które też potrzebują pomocy. Ale może i do mnie, schorowanego staruszka, wyciągną rękę Dobrzy Ludzie. Bardzo bym chciał, jednak nie mam swojego domu ani troskliwego właściciela. Nie mam swojego kocyka, który pachnie moim panem, nie mam swoich własnych miseczek ze smakołykami. Nie ma kto opłacić mojego leczenia i pobytu w klinice. Mam tylko imię, którego dopiero się uczę.
Więc choć Cię nie znam, proszę Ciebie o pomoc. Może chciałbyś dorzucić mi choć kilka złotych, bym mógł się lepiej poczuć? By można było opłacić leczenie i pobyt w szpitalu.
Loading...