Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie Doriana.
Jego ogromny katar, ślinotok nadal nie ustają
W zreperowaniu jego zębów (są w strasznym stanie) ciągle coś przeszkadza. Termin zabiegu z przyczyn zdrowotnych jest odsuwany już od około miesiąca.
Zaostarzający się katar i związane z tym problemy oddechowe, biegunka, odwodnienie. Zawsze coś. Obecnie termin (miejmy nadzieję że dojdzie do skutku) wyznaczono na środę 6 maja)
Edycja 7 maja
Doro w końcu po zabiegu.
Zabieg był długi i dość ciężki. Prawa strona górnej szczęki znajdowała się pod ropą. Ropa zajmowała obszar aż do ucha. Stąd też reakcja Dora na czyszczenie uszu (wymiotował z bólu). W wyniku zabiegu usunięto wiele szczątkowych korzeni , zdiagnozowano też duży stan zapalny krtani i tchawicy, które są nieelastyczne, wręcz sztywne "jakby zabetonowane" , stąd też był problem z wprowadzeniem rurki intubacyjnej a po zabiegu z jej wyjęciem a to ze względu na ściekającą ropę :(
Z całego zabiegu udało się zachować tylko jeden w miarę "cały" ząb - górny prawy kieł
Doro tuż po zabiegu
Dorian to kot, który trafił do przepełnionego schroniska w połowie listopada. Jego stan był straszny, kocur był cały w świerzbie, zagrzybiony, wychudzony i bardzo, bardzo odwodniony. Tam został wypatrzony przez naszą wolontariuszkę, która ma słabość do kotów w stanie hospicyjnym i nie potrafi przejść obojętnie obok tej kociej biedy.
Po obowiązkowej kwarantannie zabrała stamtąd kocura, aby dać mu szansę na życie. Wszak wiadomo, że koty słabe, chore mają nikłe szanse na powrót do zdrowia w klatce, z tak wielką liczbą kocich oraz szczekających psich sąsiadów. Istniało ryzyko, że kocurek nie przeżyje, nie dźwignie się ze względu na stres.
Dorian od samego początku dał się poznać jako bardzo przyjazny kocurek. Pomimo słabej kondycji na widok człowieka zbiera wszystkie siły, by nawiązać kontakt i zaznać choć trochę czułości. Jest spragniony ludzkiego ciepła i dotyku dłoni. Znaleziony na kaszubskiej wsi, ufny a wręcz przytulaśny kot zapewne miał swojego opiekuna, może gospodarza. Czy miał w życiu szansę zaznać domowego ciepła? Nie wiadomo. Nie jest wykastrowany, niewykluczone, że najczęściej lądował na podwórku. Mimo to bardzo kocha człowieka.
W schronisku kotu zrobiono testy: fiv i felv są negatywne. Ponieważ kot był obrazem nędzy i rozpaczy, nie wyleczono grzyba (bo to proces długotrwały) i Doro nie mógł zamieszkać od razu w domu, w którym są inne (w tym przewlekłe chore) koty. Tak kocurek trafił do lecznicy, gdzie już na pierwszy rzut ujawniła się duża biegunka. Kotu natychmiast podano kroplówkę, ciągle był skrajnie odwodniony. Pobrano odcisk z wielkiej rany na uchu, aby ocenić charakter zmiany. Na szczęście okazało się, że nie jest to nowotwór. Zmiana jest grzybicza i zapalna.
W badaniach krwi, które także wykonano natychmiast, nie widać było zbytnich odchyleń od normy. Z powodu rewolucji w kuwecie, zrobiono "fast USG", aby wstępnie ocenić stan narządów wewnętrznych. Badanie wskazało zmiany zapalne w nerkach i jelitach. Niestety, zrobione później kompleksowe badanie USG wraz z echem serca wykazało, że stan zapalny jest dużo rozleglejszy. Poważne zmiany zapalne są w nerkach, płucach, sercu, wątrobie, woreczku, trzustce i jelitach.
Po wyleczeniu kotu trzeba będzie usunąć chore zęby oraz resztki korzeni.
Teraz już wiemy, że w warunkach schroniskowych Dorian nie miał żadnych szans na długie życie. Szybko zgasłby tam, wykończony stresem i licznym sąsiedztwem. Na adopcję raczej nie mógłby liczyć.
Zorganizowaliśmy mu szpital i czeka na niego miejsce w domu tymczasowym, czeka wolontariuszka, czeka czułość i ciepło. Tylko jak zwykle brakuje funduszy, by to wszystko ogarnąć. Błagamy o pomoc w sfinansowaniu leczenia Doriana.
Loading...