Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Koty spod Bloku to my!
Jesteśmy skromną grupą wolontariuszy z Gdańska.
Od prawie 6 lat pracujemy nieustannie na rzecz kotów.
Nie domowych pupilków, tylko kotów zdziczałych, rannych, chorych.
To dla nich znosimy bezsenne noce, pogryzienia, smród, nierzadko hejt...
Aby dla nich dalej działać, potrzebujemy - bardzo prozaicznie - pieniędzy.
Wygrana w konkursie pozwoli nam zabezpieczyć byt kilkuset kotów na pierwsze miesiące roku 2024. Miesiące najtrudniejsze, kiedy zaczynamy pierwsze sterylizacje, kiedy zostajemy z wyrośniętymi kociakami z zeszłego roku, kiedy musimy płacić za leczenie przewlekle chorych zwierzaków.
Takich jak Zawodnik ze złamaniem spojenia żuchwy.
Takich jak kociaki z kocim katarem, których leczenie nierzadko bywa długie i kosztowne...
Każdemu kotu, który trafia pod skrzydła Fundacji, staramy się zapewnić jak najlepszą opiekę.
Nierzadko widzimy obrazy, których nie jesteśmy w stanie wymazać z pamięci.
Jednak podnosimy się i idziemy dalej...
Nie cofamy się przed wyzwaniami.
Odkarmiamy kociaki, łapiemy na zabiegi koty wolnożyjące.
Leczymy nawet największe "dzikuski".
Nie wahamy się pomagać tym, które nie wzbudzają zainteresowania...
Dla niektórych zwierząt fundacja jest jedynym domem, jakiego zaznają. Nasze łzy - jedynymi, które zobaczą.
Czasem jednak te koty, które nie wzbudzają wielkiej nadziei, dzięki miłości i pracy nabierają chęci do życia. Zaczynają ufać człowiekowi.
Kiedy przestaje boleć, nagle poznajemy innego kota - przyjaznego, ufnego. Tak jak Łatka ze zmianami rakowymi na uszach.
Katalog boleści kotów - zwłaszcza tych "szczęśliwie wolnożyjących" - jest bardzo długi.
Popsute zęby, chore nerki, wątroba, serce....
Naszym celem jest zmniejszanie bezdomności i cierpienia kotów.
Wraz ze Stowarzyszeniem Coexistence występujemy również w sprawach, gdzie podejrzewamy przypadki znęcania.
Obecnie pod opieką fundacji jest 229 kotów, dodatkowo wspieramy karmicieli kotów wolnożyjących oraz, w miarę możliwości, prywatnych wolontariuszy.
A to wszystko w tak zwanym wolnym czasie.
Zdarza się, że przerażone, cierpiące zwierzaki zostawiają nam "pamiątki".
Ale to wszystko wynagradza widok zdrowych, szczęśliwych podopiecznych!
Prosimy o wsparcie! Bez Was nie ma nas.