Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Sonia przez tygodnie... GNIŁA w lesie. Kiedy ją wczoraj znaleziono nikt jej nie pomógł: policja, urzędnicy gminy Kołbiel ani schronisko. Nie mogliśmy jej zostawić w lesie. Gdy do nas trafiła jej serduszko biło już bardzo powoli. - Ona dosłownie gnije od środka – stwierdzili lekarze, którzy przyjmowali ją w ramach ostrego dyżuru. Próbujemy ja uratować, choć będzie to bardzo trudne zadanie. I bardzo kosztowne.
Wiele razy informujemy o patologicznej reakcji gminnych urzędników na zdarzenia z udziałem bezdomnych zwierząt. Kolejny pies jest tego przykładem.
Wieś pod Kołbielą powiat Mińsk Mazowiecki. W lesie leży suczka - cała we krwi. Cuchnie od niej gnijącym mięsem już z daleka. Jest poraniona. Nie wstaje sama. Jest pogryziona i wygląda jakby ktoś ją postrzelił. Uszkodzone ma mniej lub bardziej wszystkie kończyny. Mięso gnije od środka.
Powiadomione schronisko dla psów w Celestynowie odmawia wyjazdu po nią. Trzeba załatwić zgodę gminy, ale jest niedziela. Policja nie ma numeru telefonu do urzędu, który byłby odebrany przez pracowników w weekendy. Otrzymujemy numer do lekarza weterynarii, który zajmuje się zwierzętami potrąconymi w ramach umowy z gminą. Ale on także twierdzi, iż na zabranie psa bezdomnego musi być zgoda gminy Kołbiel. – „Życzę powodzenia, jeśli ktokolwiek wam pomoże w niedzielę...” – słyszymy w słuchawce. Faktycznie, nikt nam nie pomógł...
Pani, która ją znalazła czuwa przy niej cały czas. Pomoc jednak nie nadchodzi. Co zrobić? Psa na naszą prośbę zabiera do samochodu i jedzie do kliniki.
Suczka w typie wyżła jest bardzo słaba. Trafia do nas i do lekarzy, którzy „bez zgody gminy”, policji i „wszystkich świętych” całodobowo udzielają pomocy rannym zwierzętom.
I teraz rozpoczyna się walka o jej życie. Zobaczcie jak wyglądała suczka jak przyjechała do przychodni. Fotografie musieliśmy zakryć z uwagi na regulamin zbiórki, jako zbyt drastyczne.
Psiak dostaje narkozę i trwa opracowywanie ran. Te są na całym ciele. To wynik w większości pogryzienia.
Sonia (tak daliśmy jej na imię) jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Zdaniem lekarzy co najmniej tydzień leżała bez pomocy. Mogła też błąkać się dłużej - nawet kilka tygodni. Dlatego teraz tak ciężko będzie ją uratować. Ma wiele uszkodzonych mięśni i jej ratowanie zdrowia i życia będzie trwało miesiącami. To codzienne opatrunki w przychodni weterynaryjnej, gdzie trafiła.
Musimy jej pomóc. Ta suczka wiele się już nacierpiała. Nie wiemy dokładnie co się stało ani do kogo należy. Wiemy jedno - lekarze robią wszystko, aby jej przeżyła.
Koszty leczenia są ogromne, bo ranę tę codziennie opracowują chirurdzy. Dlatego zbiórka ma na celu pokrycie kosztów leczenia Soni. Obiecaliśmy Jej, że będzie żyć... Bardzo prosimy o wsparcie Jej walki...
Loading...