Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Gdyby nie Wasza pomoc, już dawno by nas nie było. Dlatego nie mam słów, żeby Wam podziękować. Jesteśmy tylko dzięki Wam, nasze zwierzęta mogą żyć dzięki Wam. DZIĘKUJEMY.
10 lat prowadzenia fundacji, setki uratowanych zwierząt. Dziś drożyna nie daje im szans. 60 starszych schorowanych kotów, które nie znalazły domów. 17 uratowanych przed rzeźnią koni, stanęło przed widmem powolnej agonii. Zawsze byłam bardzo optymistyczna, wierzyłam, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że jeśli czyni się dobro, to ono wróci.
Dziś z bezsilności rozkładam ręce, bo nie wiem, co dalej robić. Zbiórki nie idą, adopcje nie idą i tylko długi się piętrzą. A niczemu niewinne zwierzęta nie wiedzą, dlaczego coraz mniej w miseczkach jedzenia, dlaczego coraz mniej siana. Staram się ze wszystkich sił, ale koszty z każdym dniem są coraz wyższe.
Miesięczny koszt utrzymania naszych kotków
360 puszek karmy mokrej - 2500 zł
720 saszetek karmy mokrej - 1800 zł
30 kg suchej karmy - 750 zł
21 kg suchej weterynaryjnej karmy - 1050 zł
Żwirek drewniany 150 kg miesięcznie - 460 zł
Nasze koty potrzebują ponad 6500 zł, a nie doliczam do tego kosztów leków, wizyt weterynaryjnych, kosztów ogrzewania.
Miesięczny koszt utrzymania naszych koni to prawie 9 tys. zł i też nie doliczam kosztów kowala, odrobaczenia czy szczepień.
Na głównym zdjęciu widzicie Chwatka. Trafił do nas wraz z braćmi w bardzo dramatycznych okolicznościach. Ktoś z jadącego samochodu wyrzucił je jak śmieci. Chwatek nigdy do końca nie zaufał człowiekowi. Przeszedł udar mózgu. Przeżył, ale zmiany neurologiczne pozostawiły u niego przechyloną, trochę kiwającą się główkę. Bez szans na adopcję. On i większość takich jak on starszych, schorowanych kotków miało mieć u nas schronienie i dożywotnią opiekę. Nikt ich nie chciał i nikt chcieć nie będzie. Co teraz?
A uratowane przed rzeźnią konie? Zaufały, poznały dobroć, poczuły miłość. Wszystkie sponiewierane, wiele okaleczonych i przez nas uratowanych. Odżywione, wychuchane, wymiziane. Co z nimi będzie?
Kochani, dobrzy ludzie, tylko w Was nadzieja, że nie zginą, nie umrą śmiercią głodową, nie pójdą w poniewierkę...
Kwota, o którą proszę to dwumiesięczne utrzymanie naszych zwierząt. Czas, w którym może odwróci się los. Proszę, zaklinam, błagam o pomoc. Dajcie im nadzieję.
W razie pytań jestem do Waszej dyspozycji.
Dorota Puchalska
Fundacja Przyjaciele Zwierząt dla Zwierząt
tel. 509 974 174
Loading...