Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Drupi trafił do nas w starsznym stanie i wiecznie miał nawroty choroby. Dzis, tj. 23.09.2019 go pożegnaliśmy. Od półtora tygodnia jego stan był znowu powazny, towarzyszyły mu dziwne objawy.
Druipi oprócz tego, że był niewidomy, obolały, to jeszcze miał pęcherzycę.
Zebraną kwota została przekazana na leczenie, badania, konsultację okulistyczną i utrzymanie Drupka. Serdecznie dziekujemy wszystkim, którzy nam pomogli, aserce pęka , że się nie udało...:(
Co robić, jak widzisz takie małe umęczone ciałko? Ze łzami w oczach zawijasz w ręcznik i do weterynarza... Bardzo smutna historia wiejskiego malucha, który w tak bardzo krótkim swoim życiu zaznał już tyle zła!
Znaleziony jako małe, umęczone zwłoki kotka, bez kontaktu, z lejącą się ropą z noska i oczu. Zmierzwiona sierść, jakby obśliniona - po wywiadzie to miał prawo tak wyglądać, bo "przemieliły" go psy.
Przyniosła go mała, około 10-letnia dziewczynka, która ze łzami w oczach prosiła, żeby go ratować. Była zapłakana, szlochała. A cała akcja zaczęła się tak:
Wczoraj wracamy z Otwocka, ze szpitala od taty, który jest po operacji, a pod furką siedzi mała dziewczynka na ziemi i coś głaszcze. Wkurzam się, bo w domu psy szaleją na takie sytuacje, wysiadam z samochodu, podchodzę, a na betonie leży malutki kotek. Tak naprawdę to zwłoki małego kotka, małe, bure ciałko, bez kontaktu. Szybki wywiad skąd go ma. Koleżanki babcia znalazła malca jeszcze dzień wcześniej za stodołą. Chciały, żeby siedział w stodole, ale wypadał z pudełka. Babcia wytarła mu czymś oczy, ale kotek był mało kontaktowy. Dały mleka (tak robią wszyscy). Zostawiły go u babci, ale babcia ma dwa psy, które dorwały kotka i go totalnie przemieliły, więc dziewczynka go zabrała i chciała go przynieść do nas, bo jakaś pani powiedziała że pomagamy kotom. Podeszła pod dom, ale się wstydziła i zostawiła malucha za płotem naszego domu.
W tą noc była burza i wielka ulewa, a on tam leżał i dogorywał, malutkie, obolałe przemielone i chore ciałko. Dziewczynka, która go przyniosła, ma około 10 lat. Na drugi dzień przyszła i go odszukała w krzakach i czekała na mnie... I cały czas płakała... Bardzo lubi koty, ale nie może ich mieć, bo jej mama nie lubi kotów. To dziecko tak bardzo przeżyło tę sytuację, że nie miałam serca na nią krzyczeć. Dostała instrukcję co ma robić następnym razem.
A maluszek kocurek, burasek to umęczone, chore biedactwo. Mamy podejrzenie, że wcześniej mógł się ktoś nad nim znęcać, bo ma wyrwane pazurki. Ciałko przelewające się przez palce z gorączką 42 stopnie, ropa lejąca się z oczu i noska. Boli każda kosteczka i straszliwie cierpi. Wczoraj dostał wszystkie możliwe leki i krople do oczek, kroplówki i wspomagacze na odporność. Został w lecznicy i jest cały czas pod okiem Pani doktor. Dziś dopiero dostał swoje imię, żeby nie być tak boleśnie niewidzialnym - Drupi...
I oczywiście prosimy o wsparcie, bo inaczej pogrążymy się w nie opłaconych fakturach i gdy na naszej drodze stanie takie maleńkie umierające ciałko to nie będzie jak pomóc. Błagamy. Drupi potrzebuje nas i Was. Dostał szansę na życie, wspomóżcie chłopaczka.
Po lekach i nawadnianiu kocurek się ożywił na tyle że ma apetyt, wręcz upomina się o jedzenie. Jest nadal bardzo obolały i bardzo dużo śpi i odpoczywa, ale czasem próbuje się myć! Wspomóżcie Drupiego, bo długa droga do wyleczenia jeszcze przed nim... Nawet najmniejsza wpłata ułatwi nam pomoc maluchowi.
Dziękujemy!
Loading...