Dwa chude, chore maleństwa bez matki z działek ROD

Dwa maleństwa, które znaleziono na działkach ROD. Matka kociaków znalazła wejście pod dachem do szopy. Właścicielka działki jeden dzień nasłuchiwała kociaki i patrzyła czy kotka przychodzi. Przez cały dzień nie przyszła, więc kobieta postanowiła je wynieść przed szopkę z nadzieją, że kotka je usłyszy i zabierze. Tak się nie stało i Pani zgłosiła nam. 

Tak naprawdę te kociaki nigdy nie powinny się urodzić. Działkowicze budzą się dopiero, jak mają na swojej działce problem. Wcześniej nikt o kastracji nie myśli. Ostatnio dziewczyna szukała miejsca, by gdzieś ulokować kociaki około 8-miesięczne, jak poprosiliśmy o pomoc w wyłapaniu kotów do kastracji to oczywiście temat szybko urwany.

Nie rozumiemy tego podejścia...

Przyjęliśmy te dwa małe kociaki, nie widząc wcześniej ich pyszczków, tylko dwie zwinięte kulki. Działkowiczka zawiozła maluchy do weterynarza, który ma również je wykarmić. Od Pani weterynarz dowiedzieliśmy się, że oczy są sklejone od kociego kataru, a maluchy są wychudzone. 

Po wykarmieniu i leczeniu maleństwa trafią do naszej kociarni. Doba pobytu jednego kociaka w szpitaliku kosztuje 30 zł, do tego trzeba doliczyć leczenie, odrobaczenie. Następne koszta będą mnożyć się u nas, czyli kolejne odrobaczenia, szczepienia, testy fiv/felv, czipy, jedzenie, a także po prostu samo utrzymanie kociarni jako budynku, by mieć gdzie takie maleństwa przyjmować.

Prosimy Państwa przeogromnie o wsparcie finansowe, na pomoc tej dwójce małych kulek, których los już naznaczył. Te szczęściem znalazły pomoc, jednak nie chcemy myśleć, ile takich istot umiera na działkach ROD niezauważonych, urodzonych tylko po to, by cierpieć...