Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Waszemu wsparciu w życiu Stefki w końcu zagościło szczęście- jak pisaliśmy żyje i będzie żyć!
Ma cudowny dom stały i rośnie jak na drożdżach!
Stefka nie miała łatwego początku życia. Wydaje nam się, że oszukała przeznaczenie.
Nie miało jej być na tym świecie. Urodziła się na wsi, jej mamą była suczka, która od miesięcy błąkała się po ulicach. Razem z nią i rodzeństwem trafiła do schroniska. Tutaj miała czekać na samodzielność. Od samego początku była najsłabsza ze wszystkich. Nie chciał jeść, mniej piła, nie rozwijała się jak inne maluszki.
Co gorsza, przyszła choroba - najgorsza z możliwych - parwowiroza. Zabrała mamę i brata. Została Stefka i jej siostra - najsilniejsza z miotu. Stefka nie miała prawa przeżyć, a jednak się udało...
Trafiła pod naszą opiekę - wiedzieliśmy, że jest źle. W stanie prawie agonalnym trafiła do szpitala zakaźnego pod Warszawą. Nie wiedzieliśmy nawet, czy zdążymy ją dowieźć.
Tutaj pomimo świetnej opieki przez 4 dni toczyła się walka o jej życie, a rokowania były bardzo złe. Było przetaczane osocze, zakładana sonda. Stefka nagle traciła temperaturę i spadał glukoza - myśleliśmy, że się poddaje, ale jednak walczyła razem z lekarzami. Po 6 dniach mogliśmy ją odebrać.
Odebraliśmy małą fighterkę. Jest po ciężkiej chorobie. Walce, na którą nie była gotowa. Ma tylko 2 miesiące. Wyglądała okropnie, ma powyginane łapki przez głodówkę... Ale miała apetyt i krzyczy w niebogłosy. To dobrze! Koszt ratowania życia: 2400 zł. Było warto!
Ale to nie koniec walki - Stefka walcząc o życie, zjadła wszystkie swoje mięśnie na łapkach. Prawie nie chodziła, choć próbowała, jak na waleczne serce przystało. To skutek niedoborów. Dobrej jakoś karma dla maluchów powinna stopniowo uzupełnić niedobry. Już teraz widzimy poprawę.
Stefka musi być cały czas pod kontrolą lekarzy - regularne badania krwi, zdjęcia RTG rosnących łapek to wszystko musimy mieć pod kontrolą. Za nami wizyta u specjalsty - koszt 340 zł. Przed nami kolejne, ale już wiemy, że warto.
Stefka żyje i będzie żyć. Tego jesteśmy pewni. Dlatego prosimy Was o wsparcie! Sunia zaczęła z zupełnie innego pułapu niż jej rówieśnicy. Może nigdy nie nadrobi trudniejszego startu. A może się uda... Walczymy! Pomóżcie nam i jej w tej walce.
Loading...