Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za wsparcie dla Witusia!
Witek jest już w lepszej kondycji, cały czas boryka się z chorymi nerkami, ale problem zębów został zażegnany.
Nie wiemy, czy to opiekunowie rozpieszczają Witka, czy Wituś po prostu owinął ich sobie wokół ogonka, ale chłopak teraz żyje jak pączek w maśle. Ma swoją specjalną dietę, ubranko, żeby nie rozdrapywał ranek (okazało się, że ma alergię), łóżko w którym może się wylegiwać ze swoimi ludźmi i duuuużo czasu na ich kolankach. Lepiej mieć nie może.
Dziękujemy Wam za wsparcie w tej długiej drodze do lepszego życia Witka. I dziękujemy Kasi i Patrykowi, że tak pięknie się nim opiekują.
Ekipo Witka! Znowu jesteśmy zdani na Waszą pomoc!
Wituś 18.10.2021 przeszedł zabieg. Zabieg się udał, był bardziej rozległy, niż zakładano, dziąsła do tej pory goją się pomyślnie. Przed zabiegiem kocurowi wzrosły parametry nerkowe, więc potrzebował dodatkowej opieki.
Od 18.10 codziennie był w lecznicy na dziennym dyżurze, spędzał tam 6-8 godzin - dzień w dzień, miał podawane kroplówki na pompie i wszystkie niezbędne leki. Jest pod stałym okiem kilku lekarzy. Przez pierwszy dzień po zabiegu było dobrze, potem Wituś poczuł się gorzej. Gorączkował, nie chciał jeść, był apatyczny, bardzo się o niego baliśmy i nadal boimy. Dzisiaj czuje się lepiej, od niedzieli (24.10.21) ma lepszy apetyt, ale odetchniemy dopiero, jak wszystko będzie w normie.
Operacja kosztowała 2800 zł, wizyta u kardiologa 220 zł, opieka dzienna i wszystkie leki to koszt 170-350 zł na dzień (faktury w załączniku).
Podczas zabiegu doktor pobrała wycinek z dziąseł i wysłała go do laboratorium, wykryto bakterię. Witek w badaniach kontrolnych miał też wysoki stan zapalny, zostało dołączone leczenie drugim, celowanym antybiotykiem. Chłopak rozbił bank, wiedzieliśmy, że leczenie będzie dużo kosztowało, ale chyba nikt nie spodziewał się, że zebrane dzięki Wam 4500 zł zostaną wydane w tydzień... Przed nami jeszcze kolejne dni intensywnego leczenia i dwie kontrole - stomatologiczna i nefrologiczna. Mamy nadzieję, że wszystko wyjdzie pomyślnie i Witek w końcu więcej czasu będzie spędzał u siebie, a nie w lecznicy.
Baliśmy się o jego samopoczucie, próbowaliśmy wynegocjować opiekę domową, żeby dać mu odetchnąć, ale się nie udało, jego stan był zbyt poważny. Dlatego Kasia, nowa mama Witka, w weekend spędziła w lecznicy prawie tyle samo czasu co sam Witek. Mieli swój wypasiony pokoik i czas tylko dla siebie. Tulili się, miziali, Witek był na pewno mniej zestresowany. Od tego czasu mamy poprawę, być może to przypadek, a być może Wituś po prostu bardzo potrzebuje swojej opiekunki. :)
Ta kocia rodzina została rzucona na głęboką wodę, nikt nie spodziewał się, że tak to się potoczy. Mamy nadzieję, że czeka ich jeszcze wiele pięknych i beztroskich chwil, bo to o nie przecież nam chodziło ratując Witusia.
Najbliższe wydatki na opiekę Witusia sięgną na pewno minimum 2000 zł, wiemy, że dostaliśmy już od Was bardzo wiele, jednak po raz kolejny bardzo prosimy Was o wsparcie finansowe. A jeśli możecie, to wyślijcie jeszcze dobre myśli, żebyśmy w końcu zakończyli leczenie w klinice i mogli na stałe przejść na opiekę domową - dzisiaj (25.10.21) był pierwszy dzień kiedy Witek w klinice spędził tylko pół godziny! Oby tak dalej, bo: Witek chce do domu!
Bardzo dziękujemy za Wasze dobro! Witek dziękuje swoją nową miną nr 1.
Loading...