Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziunia dzięki wsparciu została gruntownie przebadania. Tomografia wykluczyła guza mózgu, którego obawialiśmy się najbardziej. To byłby wyrok dla małej. Pozostałe badania pozwoliły dobrać leki, dzięki czemu Dziunia nie ma już prawie ataków.
A na koniec najważniejsza i najbardziej pokrzepiająca wiadomość - Dziunia ma nowy dom! I to nie tymczasowy, tylko stały. Kochająca rodzina zapewni jej miłość i opiekę. Dziękujemy Wam za pomoc w zdiagnozowaniu pieska. Teraz Dziunia ma więcej niż mogła się spodziewać - nie tylko wykluczono chorobę, która byłaby dla niej wyrokiem, ale trafiła do troskliwej rodziny.
Dziunia trafiła do Fundacji Azylu Koci Świat ze schroniska w Białymstoku. Do schroniska przyniesiono ją podobno w worku. Podejrzewano u niej padaczkę, jednak w schronisku nie wykazywała żadnych objawów choroby.
Psina całe swoje życie spędziła w zamkniętej klatce. Była jedną z ofiar pseudo hodowcy, dla którego liczyły się tylko jej zdolności reprodukcyjne. Nie zaznała miłości, ani przytulania. Była bardzo wycofana i zamknięta w sobie. Strach był jej jedynym sprzymierzeńcem.
Dziunia przyjechała do nas, aby resocjalizować się w towarzystwie innego psa, bo zabawy, spacery i cała strona przyjemnego pieskiego życia była jej zupełnie obce. Postęp był niesamowity. Cudownie się otworzyła. Pewnej niedzieli pierwszy raz zareagowała na swoje nowe imię wyskakując z kojca na sofę z taką radością jakby chciała wyszczekać „tak, to mnie wołają !!!" Potem były pierwsze zabawy z innymi psami, aportowanie zabawki i coraz silniejsza więź z ludźmi. Jak tylko miała okazję tuliła się i zachęcała do zabawy z nią.
Niestety, uśpiona choroba dała wkrótce znać o sobie. Być może strach i nowe warunki sprawiły, że ważniejsze dla organizmu psiny było przetrwać nieznane zagrożenie i dlatego objawy padaczki zostały na jakiś czas uśpione. Kiedy Dziunia poczuła się bezpiecznie, poznała co to radość i pełna miska pojawił się pierwszy atak. Weterynarz potwierdził padaczkę.
Nie czekając na kolejne ataki podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu badań krwi i USG. Jednak najważniejszy jest rezonans, który przybliżyłby podłoże choroby. Bez niego konkretne leczenie Dziuni jest utrudnione i przypomina błądzenie w ciemności.
Niestety, badanie jak na razie jest poza naszym zasięgiem finansowym. Psina dostaje obecnie Luminal co 12 godzin na uspokojenie i spokojny sen. Jej przyszły dom, jeśli taki się znajdzie, to muszą być naprawdę odpowiedzialne osoby, które będą w stanie poświęcić jej coś więcej niż tylko swój czas, których serca pokochają Dziunię, taką jaką jest, czyli z jej ułomnością.
Loading...