Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Egon wygrał walkę ze śmiertelnie niebezpieczną chorobą jaką jest panleukopenia. Znalazł także nowy dom.
Dziękujemy za okazane wsparcie. Za zebraną kwotę opłaciliśmy część szpitalnych faktur.
My, wolontariusze Fundacji Felineus czasami boimy się wychodzić z domu, jeździć do hipermarketów, galerii, bo bardzo często trafiamy na porzucone koty albo koty bezdomne potrzebujące natychmiastowej pomocy. Czy my mamy takie szczęście, czy patrzymy inaczej, czy może to one nas wybierają, bo czują, że mają szansę na ratunek i lepsze życie. I tak było i tym razem…
Stacja paliw - i nasza wolontariuszka, która pod krzakiem zobaczyła malutkiego kociaka, właściwie to usłyszała cichutkie, rozpaczliwe miauczenie. Zaczęła go nawoływać, podchodzić powoli, ale kotek był wylękniony, bał się. Dopiero, kiedy wyciągnęła z torebki „dyżurną” saszetkę wygłodniały kot wyszedł do niej i zjadł ją, a właściwie to połknął. Potem oblizał się ze smakiem i już nie uciekł. Dał się pogłaskać, potem wziąć na ręce i nie miał zamiaru odejść. Chudy, brudny tulił się i cichutkim mruczeniem prosił, by go tu nie zostawiać. I tak kotek trafił do domu tymczasowego swojej wybawicielki Kasi.
Został odrobaczony, odpchlony, zaaplikowano na lek na świerzbowca. Powoli oswajał się z nowym domem, ciekawie spoglądał na kręcące się obok koty. W końcu zadowolony zasnął na swoim posłaniu, szczęśliwy, bo było mu już ciepło i miał pełny brzuszek. Dostał nowe imię Egon, był szczęśliwy, że nikt go nie przeganiał, nikt na niego nie krzyczał. Poczuł, co to znaczy być bezpiecznym.
Mijały dni, Egon bawił się, dokazywał, powoli zapominał o starym życiu. Uwielbiał spać przy kaloryferze, tak czuł się najlepiej. Podsłuchał kiedyś, że pojedzie na szczepienie, potem kastrację, a potem do nowego domu, który będzie tylko jego. Ale los bywa przewrotny i często niesprawiedliwy. Pewnego rano Egon nie podbiegł do swojej miseczki, leżał osowiały, potem zaczęła się biegunka, wymioty i wysoka temperatura. Szybko trafił do kociego szpitalika, gdzie potwierdziły się najgorsze przypuszczenia: panleukopenia. Zamarliśmy, bo ten rok jest złym czasem dla naszych kociaków. To już kolejny kot z panleukopenią lub zapaleniem płuc leczony w szpitaliku.
Zrobimy wszystko, by wrócił do zdrowia, mamy nadzieję, że ten 4,5-miesięczny kocurek wygra tę walkę. Prosimy Was, byście wsłuchali się w kolejną kocią tragedię. Sami już nie damy rady, brakuje nam na wszystko, a ciągle na naszej drodze stają kocie biedy. My wiemy jedno, że warto pomagać… Pomóż nam ratować życie Egona, jedna Twoja złotówka ma wielka moc… Grosz do grosza…aż będzie pełna skarbonka.
Loading...