Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, nie ma chyba takich słów, które wyraziłyby naszą wdzięczność. To była najdluższa, najtrudniejsza i najbardziej kosztowna walka o życie jaką przyszło nam kiedykolwiek stoczyć. Z waszą pomocą odnieśliśmy sukces! Dzięki waszej pomocy nie zalegamy też ani złotówki za długi proces leczenia, skomplikowane zabiegi chirurgiczne i ponad 100-dniowy pobyt Elamy w szpitalu. To niesamowite jak potężne dobro bije z waszych serc <3
Wszystkim wam krzyczymy głośne DZIĘKUJEMY!!!
Elamaa znalazła w końcu swoje szczęście. Jest w nowym domu, kochana i rozpieszczana.
Z resztą zobaczcie to sami :)
Dear ones, there are probably no words that would express our gratitude. It was the longest, most difficult and costly fight for live, that we have ever fought. We have succeeded with your help! Thanks to your help, we have no debt for the long treatment process, complicated surgical procedures and over 100-day stay of Elama in the hospital. It is amazing how powerful good beats from your hearts <3
We shout out loud to you all: THANK YOU !!!
Elamaa finally found her happiness. She is in her new home, loved and pampered.
See it for yourself :)
[For English version scroll down the page]
Wielkanoc, zwycięstwo życia nad śmiercią… Czy tym razem także wygra życie? Wielkanocny poniedziałek, rankiem na jednej z lokalnych grup prozwierzęcych na facebooku pojawia się post:
„Uwaga!
Będzie drastycznie!
Kochani...
Proszę o pomoc...
W nocy znaleziono kotka ze złamanymi łapami...
Złamanie otwarte!
Co robić!
Cierpi od wczoraj!
Pewna Pani z empatią zabrała go z drogi...
Jest święto...
Gabinety weterynaryjne nieczynne...
Czy ktoś zna się na kotkach?
Zwierzę cierpi”
Do materiału załączone były zdjęcia wykonane przez kobietę, która pochyliła się w te dla wielu najważniejsze w roku święta, nad kocim losem. Na zdjęciach widać było złamanie, a także założone prowizoryczne opatrunki.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Chwilę po publikacji posta, jego autorka dostała wiele wiadomości z radami, co zrobić w tej sytuacji. Zgodnie z otrzymanymi wskazówkami kobiety (pani, która znalazła kotkę oraz jej znajoma, która napisała post) zadzwoniły na numer alarmowy. Trochę z duszą na ramieniu, czy sprawa potrąconego gdzieś na podkarpackiej wsi kota zostanie w ogóle potraktowana poważnie…
Służby stanęły jednak na wysokości zadania. Na przyjazd patrolu policji nie trzeba było długo czekać. Policjanci zabrali zabezpieczoną przez kobietę kotkę. Następnie skontaktowali się z Komendantem straży miejskiej, który poinformował dyżurnego lekarza weterynarii, z którym gmina ma podpisaną umowę o rannym zwierzaku. Kiedy policjanci przyjechali z kotką pod wskazaną lecznicę, pani doktor czekała już na nich.
Stan kici był ciężki, kotka była na granicy życia i śmierci. W tym stanie pani doktor mogła jedynie dokonać powierzchownej oceny urazów. Podała kotce leki przeciw wstrząsowe i wzmacniające kroplówki. Oczyściła i zaopatrzyła rany. Dalej pozostało tylko czekać i modlić się o cud…
Nasza kocia bohaterka okazała się być prawdziwym wojownikiem. W ciągu doby jej stan nieco się poprawił. Na tyle, że można było wykonać niezbędne w tym przypadku badanie RTG. Niestety kiedy pani doktor dokładnie zobaczyła zdjęcie, załamała ręce…
„Otwarte złamanie k. piszczelowej lewej w odcinku dystalnym, złamanie k. piszczelowej prawej w odcinku dystalnym, złamanie kości kulszowej lewej, nadwichnięcie kręgosłupa na odcinku krzyżowo-ogonowym, wypadnięta główka kości udowej. Kończyna miedniczna lewa czucia brak, przy nakłuciu przestrzeni międzypalcowej obecna krew. Kończyna miedniczna prawa: reagująca na ucisk. Rany płukano NaCl z metronidazolem. Założono prowizoryczne opatrunki na otwarte rany”.
Taka informacja widniała w karcie kotki (pierwszy załącznik do zbiórki). Próby złożenia tak skomplikowanych złamań mógł podjąć się jedynie doświadczony chirurg ortopeda. W dodatku koszty ratowania życia byłby ogromne. Zgodnie z umową zawartą między gminą z lokalną lecznicą pani doktor w tym momencie powinna poddać kotkę eutanazji… Ale nie była w stanie tego zrobić… Bo jak odmówić życia komuś, kto tak bardzo chce żyć?
Kto podnosi zaciekawiony łebek i jest ochoczo zainteresowany otoczeniem? Kto domaga się głasków i pieszczot? Kto przed sobą ma niemal całe życie, bo nie przeżył jeszcze nawet roku? Kto całą swą kocią istotką niemal krzyczy „ja chcę żyć!”. Nie można było się tak po prostu poddać, bez walki, bez choćby próby poszukania pomocy. Pani doktor wiedziała o naszej Fundacji. Wiedziała, że w oddalonym o 35 km Rzeszowie jest lecznica z całym zapleczem szpitalnym i świetnym ortopedą. Wiedziała, że nasi fundacyjni podopieczni tam leczeni niejednokrotnie byli wyrywani ze szponów śmierci. Zgodziliśmy się przejąć kotkę - by dać jej szansę...
Czy dobry anioł czuwa nad kotką?
Kobieta, która nie przeszła obojętnie i zabrała ranne zwierzę do domu. Jej znajoma, która wrzuciła post do sieci. Internauci i ich wskazówki. Wzorowe działanie służb. Pani doktor, która uparcie postanowiła zawalczyć o kicię. A kiedy zadaliśmy naszym wolontariuszom pytanie, czy ktoś da radę pojechać po kotkę, okazało się, że jedna z naszych wolontariuszek właśnie wraca z rodzinnego domu po świętach i przejeżdża po drodze. Dzięki temu przypadkowi nasza bohaterka niemal ekspresowo znalazła się w rzeszowskiej lecznicy. Daliśmy jej na imię Elamaa (oryginalna pisownia Elämää) co w języku fińskim oznacza życie, bo mocno wierzymy, że to życie uda nam się jej podarować.
Póki co jednak stan kotki jest ciężki, a rokowania ostrożne. Po konsultacji ortopedycznej lekarz stwierdził bardzo rozległe złamania, obejmujące nie tylko kończyny, lecz także miednicę. Łapka, w której nie stwierdzono czucia, prawdopodobnie musi zostać amputowana. Złożenie pozostałych złamań będzie wymagało co najmniej dwóch zabiegów chirurgicznych. Jednak nim chirurg podejmie się operowania Elamaa musi nabrać sił. Straciła dużo krwi i jej stan nie pozwala na wprowadzenie jej w narkozę. Konieczna jest także obserwacja czy kotka jest w stanie kontrolować swoją fizjologię i samodzielnie się wypróżniać. Najbliższe doby będą dla niej decydujące, ale jej ogromna wola walki, chęć do życia, apetyt, szukanie kontaktu z człowiekiem, dają ogromną nadzieję.
Łańcuch dobrych serc sprawił, że ta iskra życia wciąż się tli i tylko dobro jest w stanie rozniecić z niej ogień. Elamaa wciąż potrzebuje waszego wsparcia, ale takiego wsparcia na 200%. Hospitalizacja, leczenie, skomplikowane zabiegi, długa rehabilitacja, niebotyczne koszty… i kocie życie, które wciąż „wisi na kłaczku”.
Dlatego w imieniu Elamy prosimy, niech każdy wesprze, jak potrafi, mocno zaciśniętymi kciukami, grosikiem, złotówką, udostępnieniem. Zawalczmy wspólnie o nią i walczmy razem z nią! Założona kwota zbiórki jest orientacyjna i może ulec zmianie w zależności od stanu kotki i rokowań...
....................................................
110-day fight for a cat’s life
Everything started on Easter Monday. A forum entry asking for help appeared on one of the local Facebook groups. A female cat with broken hind legs was found on a busy street. A woman took the animal off the street and looked for help in despair. Time wasn’t on their side at Easter as all the veterinary clinics were closed. The woman was told to call the emergency number. To her surprise, the emergency services took her request seriously. A police patrol came to a small village to take the cat. The chief of the municipal policy in Kolbuszowa, (Podkarpacie Region, Poland) informed the veterinary doctor with whom the town council has signed the contract as far as help for stray and injured animals is concerned.
The cat’s condition was critical and it was a life-death struggle for this poor creature. The veterinary doctor gave the cat some anti-shock drugs and strengthening drips. Moreover, the doctor cleansed the wounds and dressed them. When the cat was a little bit stronger, she was X-rayed which showed an open fracture of the left tibial bone in the distal segment, a fracture of the right tibial bone in the distal segment, a fracture of the left sciatic bone, a subluxation of the spine in the sacro-caudal segment and a dropped femoral head. Additionally, there was no feeling in the left pelvic limb and there was some blood when the puncture of the interdigital space was applied. The right pelvic limb responded to some pressure. The wounds were cleaned with sodium chloride and metronidazole. Some make-shift dressings were applied on the open wounds.
Only the experienced orthopaedic surgeon was able to deal with such compound and multiple fractures. According to the contract between the town council and the local veterinary clinic, the veterinary doctor should have put the cat to sleep. However, she couldn’t do it. It is not easy to terminate a creature’s life when it is willing to live. Especially in the situation when the cat raises her head and is interested in everything that is happening around her. What’s more, the cat wants to be stroked and petted. How to end her shorter than one-year life, when she has her whole life ahead of her. Everyone could see her willingness in her eyes telling you “I want to live!”.
The veterinary doctor knew about our Felineus foundation and that there is another veterinary clinic with the latest and specialist medical equipment and an outstanding orthopaedist. This clinic was in Rzeszów (Podkarpacie Region, Poland) only 35 kilometres away. Furthermore, the doctor knew that the animals under the foundation supervision were rescued plenty of times. As a result, the cat was taken by the foundation workers – to give her another chance …
On the same day the cat arrived at the veterinary clinic in Rzeszów and was named Elamaa (the original spelling – Elämää) which in Finnish means “Life.” This name was to be the cat’s amulet. Then, the longest and most difficult struggle for saving the cat’s life began. Never before had the foundation dealt with such a case.
The medical staff could not save one of Elamaa’s paws and had to amputate it. The operation took place a few days after being admitted to the clinic. The doctors started to fight to save her another paw, apart from that they had to fight with time and anaerobic bacteria. The condition of the wound after the fracture turned out to be the most serious. The wound environment was infected and the signs of inflammation appeared. Some strong antibiotics were applied, the wound was cleaned every few hours. This lasted another few days. On the 15 April 2021 the doctor decided to operate on Elamaa. The surgery lasted a lot of hours. Bit by bit, step by step and Elamaa’s paw was reconstructed and the inner braces were fitted.
Unfortunately, a week after the surgery the edges of the wound spread, and consequently, the implant was visible. The doctor didn’t make a decision about another anaesthetization and stitching the wound. He recommended healing the wound under the sterile dressing. The cat got two different types of antibiotics and the edges were supposed to heal through granulation. The process of wound healing took a very long time. Elamaa had to be in hospital for a few months. In the meantime her rehabilitation started. The heroic battle to save the cat’s life lasted 110 days. After these days, we could feel relieved when we heard the words: “Elamaa can be discharged from our clinic and go home!”
Elamaa was under the supervision of the volunteer who runs a temporary home for stray cats. This wonderful person has a wide experience in taking care of injured felines.
Elamaa got used to living in this temporary home very quickly. She is such an amazing cat and took to her new companions as if she had lived with them there all her life. Elamaa loves being on the secured balcony and lying in the sun. Unfortunately, her treatment hasn’t finished yet. She is waiting for another surgery to remove the wire brace from her paw. Moreover, she is undergoing the rehabilitation treatment and Elamaa is slowly starting to walk again.
In the beginning there was the battle to survive, then saving at least one paw. We managed it! Was it worth? Absolutley it was despite the huge costs that were incurred. There is nothing more precious than looking at these curious, intelligent, sparkling cat’s eyes. Unfortunetly, the costs of Elamaa’s treatment exceeded our expectations. Although the amount of money that we got from our supporters, we are now running up huge debts (around a few thousand debt for saving Elamaa’s life).
We need your support. So does the “most precious” Felineus foundation cat – Elamaa.
Loading...