Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Elmo bardzo długo chorował, ale na szczęście udało mu się zwalczyć wirusa. Ma już swój nowy dom i jest szczęśliwy.
Bardzo dziękujemy za wsparcie, bo dzięki niemu mogłiśmy zapłacić za część jego leczenia.
Jeśli popatrzysz na zdjęcie zobaczysz kotka, jakich wiele. Ładny, zgrabny burasek, może tylko trochę chudszy, może wygląda jak przerośnięty kociak… zdjęcie jednak nie oddaje dramatu, którego ofiarą Elmo stał się wyłącznie przez ludzki kaprys.
Elmo urodził się na wolności – jego matka, wraz z dwójką młodych, rodzeństwa Elmo, została we wrześniu oddana pod opiekę Fundacji Felineus. Dlaczego Elmo trafił do nas dopiero teraz? Cóż, ludzie, u których kotka wychowywała swoje kocięta wzięli jednego malucha, gdy tylko samodzielnie zaczął jeść i oddali go komuś z rodziny. Na nic tłumaczenie wolontariuszy, że pięciotygodniowy kociak jest za mały na samodzielne życie, że w tym wieku jest bezradny bez matki. „To dobry dom, zadbają o kota” – powiedzieli, urażeni tym, że nie docenia się ich dobrego serca („sami znaleźliśmy kotu dobry dom!”).
Gdy w Sylwestra nasza wolontariuszka jak zwykle wybrała się nakarmić lokalne stadko, zaczepił ją pan, który „znalazł kotu dobry dom” z osowiałym zwierzątkiem na rękach. Wyjaśnił, że kot się im skądś przyplątał i chce, żeby wolontariuszka „go zabrała”. I dopiero w fundacji okazało się, że to trzeci kociak kotki z września – ale w jakim stanie!
Na skutek zbyt szybkiego odebrania od matki, Elmo ma bardzo mocne objawy choroby sierocej – ugniata łapkami wszystko i cały czas ssie, co może – ubrania, ręce, cokolwiek, by zaspokoić potrzebę bliskości. Prawdopodobnie to właśnie stało się powodem, dla którego z „dobrego domu” został bez sentymentu wyrzucony na ulicę.
Biedny kociak, jak gdyby nie dość było traumy, na ulicy bardzo szybko się rozchorował i tylko dzięki opiece Fundacji udało mu się cudem wygrać walkę ze śmiercią. Po kilku tygodniach choroby jest ostrożnie podkarmiany, choć nadal zdarza mu się wymiotować – niestety w jego kondycji prowadzi to do natychmiastowego odwodnienia, któremu trzeba zapobiegać kroplówkami.
Przed Elmo i jego opiekunami z Fundacji Felineus jeszcze długa droga do zdrowia, na szczęście kociak powoli wychodzi na prostą. Być może, gdzieś tam, czeka na niego dom, gdzie ludzie nie zrażą się małym „śliniakiem”, tylko dadzą mu tyle miłości, ile potrzebuje zgłodniałe kocie serduszko. Zanim jednak pozwolimy sobie mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie historii tego małego, porzuconego biedaka, prosimy w jego imieniu o wsparcie finansowe – jego leczenie przekroczyło już 1500 zł (i nadal jest kontynuowane), a niestety, skarbonka Fundacji świeci pustkami.
Pomożesz nam?
Loading...