Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Z całego serca dziękujęmy za wsparcie dla naszych małych "brudasków" i ich mamy.
Z radością komunikujemy, że wszystkie maluchy, a także ich mama są już w nowych domach :)
A na zdjęciu mruczy do was Michalnika, czyli kocia mama
Teren budowy drogi ekspresowej. Teren zamknięty, teoretycznie niedostępny dla postronnych osób. Wokół ciężki sprzęt i pracujący przy nim ludzie. Praca wre, w końcu trzeba zdążyć z nowiutką piękną drogą w ustalonym terminie. Na placu budowy pojawia się kontroler, jak co kilka dni przyjechał pobrać próbki do testów drogowych. Przy tak poważnej inwestycji wszak każda procedura musi być zachowana. Mężczyzna w trakcie rozmowy z jednym z pracowników nagle kątem oka dostrzegł coś poruszającego się pod budowlanym kontenerem. Oderwał wzrok od swego rozmówcy, by przyjrzeć się dokładniej. Wystające spod kontenera zakurzone łebki wyglądały wyraźnie jak małe kociaki.
- Chyba macie tam kociaki pod kontenerem? – wtrącił w rozmowie
- Kociaki? Przecież to teren zamknięty nikt tu wstępu nie ma. Tu tylko ciężki sprzęt pracuje od świtu do nocy – odpowiedział pracownik budowy
- No to niech Pan tam spojrzy…
Mężczyźni podeszli w stronę kontenera, a małe kocie pysie chowały się i wyglądały na zmianę spod spodu.
- Ma Pan rację kociaki. Jak one się tu znalazły? – zamyślił się pracownik – trzeba będzie zgłosić do kierownika budowy – dodał po chwili.
- Ja z nim porozmawiam – odpowiedział mężczyzna
W rozmowie z kierownikiem budowy mężczyzna zaoferował, że spróbuje zorganizować pomoc dla kociaków. Zrobił maluchom kilka zdjęć. W wyszukiwarce zaczął szukać organizacji w okolicy, która mogłaby pomóc. Tak trafił na naszą Fundację. Wysłał zdjęcia małych kocich brudasków, opis sytuacji i poprosił o pomoc.
Kiedy tylko odczytaliśmy wiadomość o kociakach i zobaczyliśmy te maleńkie brudaski, wiedzieliśmy, że musimy stanąć na głowie i „coś” wymyślić. Nie mieliśmy miejsca w żadnym z naszych domów tymczasowych i to był największy problem. W sieci natychmiast pojawiło się ogłoszenie, że szukamy domu tymczasowego dla maluchów, a nasi wolontariusze i przyjaciele udostępniali je, gdzie tylko się dało. Ale telefon milczał, na skrzynce nie było żadnej wiadomości, a czas uciekał… Oczywistym było dla nas, że maluchy na placu budowy nie mają szans na przetrwanie, że tak łatwo o tragedię tam, gdzie pracuje ciężki sprzęt. Był już wieczór, a miejsca dla kociaków nie mieliśmy nadal. Biliśmy się z myślami, nerwowo zerkając na puste fundacyjne konto. Było rozwiązanie, tylko kosztowne – umieścić maluszki w lecznicy i opłacić ich pobyt. Czy lecznica zgodzi się „zabrać maluchy na kredyt”? Zgodzili się, mimo kilku nieopłaconych faktur. Skontaktowaliśmy się z mężczyzną zgłaszającym sprawę z prośbą o zabezpieczenie kociaków.
Kolejnego dnia mężczyzna przywiózł do lecznicy dwa zakurzone biało-rude pysie. Dwa pozostałe kociaki niestety nie dały się złapać. I w tym momencie ta historia dzieli się na dwie części…
Maluszki, które zostały na budowie, nie zostały przez nas zapomniane. Wypożyczyliśmy klatkę -pułapkę, a pan, który je zgłosił, wspólnie z pracownikami budowy próbuje je złapać. Niestety, póki co bezskutecznie. Nasza wolontariuszka wspólnie z panem zgłaszającym stara się uzyskać pozwolenie, by móc tam wejść poza godzinami pracy i spróbować jako bardziej doświadczona, złapać przestraszone kociaki. Kocięta na naszą prośbę są dokarmiane przez pracowników. Zrobimy wszystko, aby kociaki były w końcu bezpieczne i mogły dołączyć do swojego rodzeństwa.
Emilek i Elizka, czyli dwa maluszki, które udało się złapać spędziły dwa dni w lecznicowej klatce. Zostały przebadane, odpchlone i odrobaczone. Zgłosiła się dobra Duszyczka, która zaoferowała im dom tymczasowy. To maleńkie, ale bardzo dzielne kociaki. Potrzebują jeszcze dużo miłości i opieki; przed nimi dalsza profilaktyka, czyli kolejne odrobaczenie oraz szczepienia. Oczywiście by zdrowo rosły i nabierały sił, musimy im także zapewnić dobrą jakościowo karmę.
Was kochani gorąco prosimy o mocno zaciśnięte kciuki i grosz wsparcia, który pozwoli opłacić wystawione faktury. Wierzymy, że z waszą, nieocenioną jak zawsze pomocą, uda nam się wspólnie podarować im lepszy los.
Loading...