Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy wszystkim za pomoc!
Na ten moment udało się znaleźć dom dla jednego psiaka.
Wszystkie psiaki zostały zaszczepione i odrobaczone, za kwotę 704 zł (pozostałe dwie usługi dotyczą innego psa)
Zapłąciliśmy też pierwszą fakturę za pobyt w hoteliku od 19 do 30 listopada 2019 na kwotę 1584 zł.
Dziękujemy wszystkim za pomoc! Na początku stycznia kolejny psiak pojedzie do domu, w którym przebywa już jeden z naszych podopiecznych. Pozostanie 9 psów. Część z nich zaczyna się powoli otwierać, inne niestety nadal nie ufają człowiekowi.
Psy nigdy nie żyły w normalnych domach, uciekają, kiedy wchodzimy do boksów, nie mają na sobie szelek ani obroży, nigdy nie wychodziły na spacer. Wiemy natomiast, że trwa walka o ich przyszłość. Drugiego dnia interwencji, mimo nałożonego zakazu przemieszczania psów, który wydał Powiatowy Inspektorat Weterynarii, Niemka wywozi ponad 20 psów - nie wiemy, dokąd. Wiemy, jednak, że ich los podzielą kolejne jeśli nie odbierzemy ich. Jechaliśmy po 11 psów, odebraliśmy 128 i 7 kotów.
"Fabryka Kundelków" w Stargardzie Gubińskim to efekt przemytu psów przez granicę niemiecko-polską przez obywatelkę Niemiec. Z uzyskanych informacji, dowiedzieliśmy się, że w Niemczech ma już wyrok za znęcanie się nad zwierzętami. W jakim celu przewiozła je do Polski? Tego nie wiemy, ale na jej stronie widnieje ogłoszenie "Uzdrawiająca bliskość zwierząt" - możemy snuć tylko domysły o co w tym chodzi.
Skąd wzięła tyle psów? Niemka zmieni co chwilę wersję - raz mówi, że zabrała je z laboratorium w Cottbus, innym razem, że to są jej prywatne psy i planowala założyć "farmę psów", żeby ludzie mogli "obcować" z psami, nie brakuje też wersji, że to nie jej psy, tylko mają swoich właścicieli, a ona jedynie prowadzi hotelik... na 300 psów.
Z uzyskanych informacji wiemy, że Niemka więziła także kobietę, a bunkrach znaleziono "kartoteki matrymonialne". Wiemy, że w grę wchodzą ogromne pieniądze, bo zaczęły się zgłaszać osoby, od których właścicielka psów próbowała odkupić kolejne posiadłości.
Właścicielka wypiera się również tego, że handluje psami, chociaż na jej profilu widzieliśmy ogłoszenia. Dołączamy do interwencji, gdzie od kilku dni udział w akcji brały inne organizacje, m.in. Biuro Ochrony Zwierząt oraz Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
W ciągu dwóch dni inspektorzy OTOZ Animals odbierają 128 psów i 7 kotów. Jednego dnia interwencja trwa 13 godzin! Musieliśmy zakupić klatki do transportu zwierząt na kwotę bliską 3000 zł, a do wywozu zwierząt zaangażować kierowców z trzema busami. Łącznie 6 kursów - musieliśmy pokryć także koszta paliwa.
Dwa dni wyłapywania dzikich, przestraszonych psów, które gryzły i chowały się w budach. Każdy z nas wrócił do domu pogryziony i posiniaczony. Boksy były ogromne, wypełnione piaskiem, który niewyobrażalnie śmierdział amoniakiem. Psy udało się wyłapać tworząc zagrody z palet i bud... i kiedy myśleliśmy już, że zaraz będzie koniec interwencji, właścicielka zwierząt otworzyła klatki i kojce wypuszczając psy. Efekt kilku godzin pracy, zniknął w jedną chwilę. Musieliśmy od nowa wyłapywać psiaki. Dodatkowo musieliśmy po zmroku łapać psy w ciemności, ponieważ w jednym z hangarów nie było oświetlenia.
Niektóre psy przebywały w szklarni, na siedem psów była jedna buda...
Interwencja niestety nie była z powodu braku współpracy z właścicielką, która między innymi wezwała na miejsce policję, oskarżając nas o zniszczenie bramy. Ratowanie zwierząt musiało zostać przerwane przez policję, która po kolei spisywała nas i sprawdzała nasze dane.
W międzyczasie jesteśmy co chwile świadkami kopulacji i ataków między psami. Niektóre mają rany na ciele od "walk" w stadzie. Na miejscu jest mniej niż 100 bud, psiaki wyskakują przez okna, wybijając się z bud. Za mało misek z jedzeniem, co powoduje kolejne starcia między psami.
Psy są zapchlone, zarobaczone, w karmie piach nasączony amoniakiem... są też psy i koty zamknięte w przyczepach campingowych, inne w pomieszczeniu broczą między swoimi odchodami. Niemka nie dostosowała się do żadnych poleceń poprawy warunków, jakie nałożyły na nią organizacje.
117 psów trafiło do domów tymczasowych, 11 do hoteliku w woj. lubuskim. Miesięczny koszta utrzymania tej jedenastki wynosi 3900 zł. Psy potrzebują pracy z człowiekiem i zapewne minie sporo czasu, zanim znajdą nowe domy. Wszystkie czekają szczepienia, odrobaczenia, kastracje/sterylizacje. Dochodzą do tego koszta za klatki oraz paliwa i wynajmu busów.
Prosimy Was o pomoc, porwaliśmy się z motyką na słońce, jeszcze nigdy nie mieliśmy tylu psów w jednym hoteliku, a na pewno tylu psów wycofanych. Sytuacja jest dramatyczna, ale nie mogliśmy zostawić tych biedaków na pastwę losu i tej okropnej kobiety. Błagamy o pomoc!
Loading...