Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Tak się miewają Fasolki przejęte przez Zwierzęcą Polanę i umieszczone w jednym z ich DT. Może to będzie ich DS? Nie uprzedzajmy wypadków. Najważniejsza wiadomość: Mała Fasolka ma nieuszkodzony nerw wzrokowy i zaczyna widzieć A brak przedniej łapki, tej odgryzionej przez prawdopodobnie szczury, nie przeszkadza jej być radosnym psim maluchem- rozrabiaką. Duża Fasolka chyba jest już tym trochę zmęczona w końcu jest babcią, która w tak późnym wieku nie powinna już w ogóle rodzić
Wszystkiego dobrego malutkie<3
Wszystkie środki finansowe jakie nam zostały ze zbiórki, a trochę zostało, bo zanczna część zabiegów i wizyt weterynaryjnych była zaplanowana na okres, w którym Fasolki trafiły już pod opiekę Zwierzęcej Polany, przeznaczyłyśmy na sterylizacje zwierząt wiejskich, tych właścicielskich, bo w terenach gdzie działamy (powiat białobrzeski) gminy wiejskie ne refundują zwykle sterylizacji.
i częściowo na pokrycie kosztów leczenia naszego fundacyjnego psa zaadoptowanego przez osobę, której nie stać na taki wydatek, bo żyje z renty inwalidzkiej.
Dziękujemy wam z całego serca. Wasze datki pomogły uratować o wiele więcej istnień niż tylko Fasolki, którym razem otworzyliśmy drzwi z piekła prosto do raju :)
Tak, dobrze widzicie, ta pięciotygodniowa suczka nie ma lewej przedniej łapki... To, co widać na zdjęciu, to śladowy kikutek na tle lewej tylnej łapy. Nie urodziła się taka, łapę odgryzł jej najprawdopodobniej szczur. Dotarłyśmy do niej w ostatniej chwili. Możliwe, że miała rodzeństwo, którego nie zdążyłyśmy uratować. Poniżej zobaczycie filmik z uratowania małej, ale najpierw proszę, posłuchajcie jej historii.
W połowie października ktoś wrzucił na spotted Białobrzegi (radomskie) zdjęcie małego pieska leżącego w polu, któremu ktoś dla żartu położył przed mordką garść fasoli szparagowej. Podał mniej więcej, na jakim odcinku drogi zauważył psa, ale wskazówki były na tyle nieprecyzyjne, że bez dodatkowej pomocy w zlokalizowaniu nie można było jej znaleźć. Na naszą prośbę o pomoc w dokładnym określeniu okolicy, gdzie widziano psa, ktoś się zaoferował, ale gdy Dorota podjechała w umówione miejsce, skąd miał ją dalej poprowadzić, przestał odbierać telefon.
Dopiero kilka dni otrzymałyśmy wiadomość z gospodarstwa, że w okolicy pojawił się bezdomny pies. Dorota jest po bolesnym zabiegu, miała przez dwa tygodnie siedzieć w domu, ale przecież nie mogła zignorować tej wiadomości. Wczoraj, 21.11 pojechała, wystawiła klatkę łapkę i już po godzinie telefon z gospodarstwa, że piesek się złapał. Pojechała, wpakowali jej klatkę do samochodu, w domu syn wyładował i... Okazało się, że to ten sam piesek, którego ogłaszano na spotted. W dodatku jest suczką. Z cycuchów płynie mleko. A więc karmiąca. Zatem gdzieś ma schowane szczenięta. Które zostawiła same co najmniej cztery godziny temu. Nie ma na co czekać, trzeba natychmiast wracać i szukać miotu.
Teraz obejrzyjcie, jak to wyglądało. Udało się w ostatniej chwili. Przy bliższych oględzinach, już w domu, na jaw wyszła makabryczna prawda - maleńka sunia urodziła się sprawna, z czterema łapkami. Coś, prawdopodobnie szczur odgryzło jej część łapki, jest kikut, blizna i strup [tutaj].
Wczoraj do późna Dorota robiła pierwsze zabiegi zabezpieczające i pielęgnacyjne przy matce i córce. Po wycięciu kołtunów okazało się, że są kleszcze. Małe płakało, brzuszek napięty. Po lewatywie zrobiła kupkę i dopiero mała zasnęła.
Fasolka (mama) dostała Bravecto i dzisiaj (22.11) spadł z niej deszcz kleszczy. Dostała na odrobaczenie, to co z niej wyszło, to był horror, choć wiele już w życiu Dorota widziała. Na profilu Doroty możecie obejrzeć filmik. Od razu ostrzegam - nie dla osób o wrażliwych żołądkach.
Fasolka ma dziwny wypływ z dróg rodnych, czarna śmierdząca maź. Mleko ma tylko w dwóch cycuszkach i mało. Fasolka to stara sunia i nie wiemy, jak ona jeszcze urodziła! Jutro jedzie do weterynarza.
Kwota, którą zbieramy, jest przeznaczona na leczenie, sterylizację, szczepienia i utrzymanie, bo i z tym jest nam coraz ciężej. Wszystko idzie w górę, opłaty za prąd nas dobijają, a przy takim stadzie pralka chodzi non stop. Zaczyna brakować na jedzenie i opłaty. Prosimy was o wsparcie i wierzymy, że i tym razem, wspólnie nam się uda. Każdy, najmniejszy datek jest cenny, za każdy jesteśmy wam z całego serca wdzięczne. Bez was nie byłoby możliwe ratowanie zwierząt, a wspólnie małymi kroczkami zawsze nam się udaje sfinansować ocalenie kolejnego zwierzaka. Prosimy o wsparcie!
Loading...