Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pomagaliśmy tyle ile mogliśmy. Pokrywaliśmy jej leczenie, kupowaliśmy specjalistyczną karmę.
Figa została adoptowana. Została w swoim domu tymczasowym na zawsze <3
Sunia w typie jamnika. Zanim zabraliśmy ją we wrześniu 2017 roku, wegetowała na klepisku w zimnej sieni. Była w opłakanym stanie: zapchlona, zawszona, potwornie śmierdząca, miała potworną wtórną nużycę, nieleczoną latami. Jej skóra przypominała skórę hipopotama, nie jamnika.
Figa ma około 10 lat. Kilka tygodni spędziła w lecznicy, lekarze długo walczyli z nużycą, sunia dalej wymaga kąpieli i musi przyjmować leki.
Zdrowie Figi zostało zniszczone, ale nie charakter. Jest zwierzakiem idealnym, niekłopotliwym: nie szczeka, w mieszkaniu zachowuje czystość, dużo śpi, na spacerach nie ciągnie. Bez problemu dogaduje się z innymi psami i kotami. Jest odrobaczona, zaszczepiona, zaczipowana.
Większość ludzi nie da Fidze szans na normalność, ale może ktoś spojrzy w jej dobre , mądre oczy i na ostatnie lata jej pieskiego życia przygarnie, obdarzy czułością, opieką, stworzy bezpieczny ciepły dom, którego nigdy nie miała. Dopóki drepcze, dopóki bije jej babcine serducho wierzymy, że ma szansę, wierzymy, że uda nam się dotrzeć do Jej człowieka, tylko Jej pisanego, który przecież mimo wszystko gdzieś tam jest i ją zabierze do swojego lepszego życia.
Figę można wyleczyć, ale sami nie damy rady!
Pilnie potrzebujemy na już 1700 zł (zapłacenie ostatnich faktur za dalszą diagnozę oraz 1000 zł, żeby Figę odczulić - tych funduszy po prostu nie mamy. Dotychczasowe utrzymanie Figi w hotelu bo do niedawna nie mieliśmy dla niej dom tymczasowy oraz pobyt w lecznicy i jej leczenie kosztowało fundację około 5000 zł).
[Aktualizacja 13.07.2018]
Sunia wciąż czeka na dom, ale dzięki Magdzie Majewskiej, która dała jej tymczasową i bardzo troskliwą opiekę, dzięki wielu badaniom, testom, wreszcie terapii zastosowanej przez lekarzy Figa nie tylko pięknie porosła sierścią, ale przede wszystkim nie cierpi z powodu strasznego świądu skóry.
Figusia przeszła też resekcję zęba z przetoką, wcześniej musieliśmy jej zrobić badanie kardiologiczne na szczęście zęba można było usunąć. We wrześniu zeszłego roku zabraliśmy bidulę z koszmarnych warunków: spała na klepisku. Była potwornie zaniedbana, zarobaczona, zapchlona, zawszona, chora. Cierpiała na nieleczoną latami wtórną nużycę. Miała mnóstwo łysych placków przypominających skórę hipopotama.
W lecznicy była ponad miesiąc lekarze z powodzeniem uporali się z nużycą, ale suczka latami nie leczona ma bardzo słabą odporność i po jakimś czasie problemy skórne dają o sobie znać, co dla niej jest straszną udręką, bo wszystko ją swędzi. Badanie histopatologiczne wycinka skóry wykazało: „przewlekłe rozrostowe limfocytarne i mastocytarne zapalenie skóry, wtórną infekcję bakteryjną i drożdżakową (Malassezia) skóry.”
Z bakteriami lekarze już się uporali, ale siła złego na jednego - z badania w kierunku alergii wynika, że jest uczulona na trawy i roztocza. A poza tym Figunia jest kochaną, serdeczną istotką, wpatrzoną z największym uwielbieniem w swoją tymczasową opiekunkę.
Fi jest zupełnie bezproblemowym psem. Mała, postury i urody jamniczej, większość dnia przesypia, w domu zachowuje czystość, na spacerki ze staruszką nie trzeba poświęcać dużo czasu, na smyczy nie ciągnie. Miła, spokojna, nienachalna. Poczciwość na czterech łapach.
Figa to suczka skarbonka, ale jak jej nie pomóc? Tym bardziej, że jest możliwość.
Prosimy pomóżcie Figuni zdrowieć! Faktury naszych psiaków - skarbonek rujnują nas. Za ostatnią diagnostykę, usunięcie zęba, leczenie zapłaciliśmy ponad 700 złotych, ale teraz wreszcie znamy przyczyny jej cierpienia i nawrotów choroby. Teraz musimy ją odczulić, a to ponad 1000 złotych.
Walczymy - przyłączycie się do nas? Prosimy o wsparcie w jej leczeniu.
Loading...