Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Pożegnaliśmy Fionę. W piątek 12 lipca kicia odeszła. Cały optymizm związany z początkową poprawą kondycji poszedł w zapomnienie. Udało się wyleczyć tylko górne drogi oddechowe, a potem wszystko stanęło, jeśli chodzi o kondycję kotki. Do tego obraz płuc się pogorszył. Pojawiły się kolejne zmiany - tym razem ewidentne guzki. Kotka przestała jeść, tylko leki stymulujące apetyt powodowały, że jadła cokolwiek - niewiele. Chudła w oczach. Leki poza katarem nie zahamowały niczego. Przegraliśmy walkę. Walkę z rakiem płuc. Pozwoliliśmy kici humanitarnie odejść. Żegnaj Kochana.
Serce mi pękło, kiedy usłyszałam, że to koniec. Mimo wszystko byłam pełna nadziei, że zmiany są zapalne. Biegaj Fiono po błękitnych łąkach.
Monika.
Długi tekst o zwykłym dzikusku. Nie da się krótko, bo było naprawdę strasznie...
Fionka niedawno "przykleiła się" do stada kotów, które znamy. Spokojna, nikomu nie wadziła, chętnie przybiegała do miski. Z wdzięcznością przyjmowała pomoc. Jest dzika, nie dała się bliżej poznać, ale kręciła ósemki koło nóg karmicielki i ładnie jadła. Niestety, niedługo. Zniknęła. Pojawiła się teraz. W tragicznym stanie! Jest bardzo źle. Kicia słabiutka, nie chciała jeść i ledwo oddychała. Udało się Fionę złapać. I pędem do weterynarza.
Kotka jest w ciężkim stanie. Z trudem łapie powietrze, charczy, pyszczek ma cały czas otwarty. Wdechy są krótkie, sprawiają trudność, Fionka się dusi. Można o nią walczyć. W zasadzie trzeba... Chcemy podjąć się ratowania kici, ale nie mamy ani grosza - nic - na opłacenie leczenia. BŁAGAMY o pomoc! Pilnie potrzebujemy funduszy, by walczyć o życie. Pilnie i bardzo! Pierwsze czynności poleciały "na kreskę", bo było naprawdę fatalnie. Kicia już wybierała się za tęczowy most.
Fiona jest dzikuskiem, nie pozwalała się w żaden sposób obsłużyć, zdiagnozować. Ostatkiem sił rzucała się w odruchu obronnym na dłonie człowieka. Oddychała tragicznie, w każdej chwili mogła się udusić. Była na granicy. Każda minuta miała znaczenie, jednak bez diagnostyki nie można było podać leków. Szybka decyzja, by walczyć o życie. Pomimo ryzyka - podajemy narkozę. Było dramatycznie...
W trakcie USG Fionka traciła oddech, przez moment wszyscy myśleliśmy, że umrze. Pamiętam tyle: dramatyczny warkot kici, rzucony aparat USG, leki wybudzające i przeciwwstrząsowe. Chwile grozy. Udało się - kotka jest z nami. Kolejne godziny spędziłyśmy z Fioną na podłodze. W ruch poszedł koncentrator tlenu. Stan po natlenianiu dużo lepszy, 19 oddechów na minutę.
Co wiadomo? Jest zmiana w płucach. Jaki ma charakter, pokaże dopiero szersza diagnostyka, której w tej chwili ze względu na stan Fionki nie mogliśmy wykonać. Zmiana może mieć charakter zapalny, może być zmianą nowotworową. Być może w płucach jest płyn. Nie dało się niczego porządnie obejrzeć. Są ogromne szanse, że to "tylko" powikłane zapalenie płuc, bo kicia ma też lekki katar. Nie nowotwór. To oznacza szansę na zdrowie i życie. Prosimy, pozwólcie nam o Fionę walczyć. Musimy opłacić: diagnostykę obrazową (USG i RTG), badania krwi, armię zastrzyków - tylko dziś strzykawka była użyta 6 razy. Do tego kroplówka (Fiona jest dramatycznie odwodniona - upały i głód, niemożność jedzenia - zrobiły swoje). Plus natlenianie.
To już pewne koszty. Będą rosły lawinowo, bo łatwo nie będzie. Bardzo potrzebna jest Wasza pomoc. Każda podarowana złotówka to dla Fionki szansa na życie. Kicia ma dokąd wracać. Pozwólmy jej kręcić ósemki koło nóg, wylegiwać się na trawie i na swój koci sposób być szczęśliwą. Dajmy jej szansę. To dzikusek, ale - tak samo jak każdy domowy miziak - chce żyć.
Loading...