Jesteśmy tu sami - zwierząt tysiące!

Supported by 16 people
753,46 zł (15,06%)
To reach our goal: 4 246,54 zł

Started: 08 August 2024

Ends: 15 December 2024

Hour: 11:00

Pogranicze Podlasia - Warmii i Mazur...

Tu zwierzęta nie mają swoich praw, tu jest zagłębie bezdomności, fabryka zwierząt, z pokolenia na pokolenie przekazywana pałeczka  ‘’ratowania natury zwierząt’’ poprzez brak sterylizacji i kastracji, to tu są te łańcuchy, to tu są umierające w rowie, na ulicy, w szopie kociaki i szczeniaki.

To tu żyją zwierzęta uderzone łopatą, przypalane prądem, podtapiane, wyrzucone z workiem na głowie do lasu. To też tu są samotnie walczące jednostki które prawdziwie działają. To tu człowiek czuje się samotny w tym co robi, w to co wierzy.

Wiemy, że możemy pomagać tylko dzięki wsparciu ludzi dobrej woli. Jest ich garstka. Po cichu marzymy że będzie kiedyś łatwiej, że mobilizacja i pomoc będzie na większą skalę. 

Odkąd przyszła wiosna, wszystkie tygodnie wspominać będziemy przez jeden pryzmat – KOSZMAR – CIERPIENIE – SZCZENIAKI. Początek pięknych, słonecznych, dla wielu radosnych dni … nam przyniósł za sobą falę wyrzuconych maluchów z matkami. To znalezione i zgłoszone w lesie, to wyrzucone w kartonie w rowie, to podrzucone pod bramy schroniska.

Zamiast rosnącej świadomości poprzez pracę jako wkładają fundacje, organizacje, wolontariusze, widzimy coraz większą pobłażliwość i brak odpowiedzialności – co skutkuje brakiem sterylizacji/kastracji, a następnir porzuceniem szczeniaków. Często widzimy ludzkie usprawiedliwiania się – ‘’bo ktoś się zajmie’’, ‘’bo przyjedzie schronisko", "jakoś to będzie’’.

TAK! Tylko w schronisku maluchy szanse na przeżycie, dodatkowo bez matki, mają ŻADNE!

A ten ktoś, czyli my, nie dajemy już rady. Ani fizycznie, ani finansowo, ani psychicznie…

Od tygodni pęka nam skrzynka i telefony od zgłoszeń wyrzuconych MALUCHÓW. Często bez matek, samotne, wygłodzone, chore, słabe. Przy tym wszystkim mają nikłe szanse na przeżycie. Pandemia parwowirozy szaleje na naszym terenie i w Polsce. Dom tymczasowy oraz hoteliki zapchane pod korek, brak miejsc. Części z nich dzięki waszej pomocy znaleźliśmy już domy.

Koszty leczenia parwowirozy liczy się w tysiącach złotych, a nie w setkach… Do tego opłaty za szczepienie, chipowanie, transport, leki. Mamy ogrom pracy... a brak rąk do pracy, środków i czasu.

Ale jak mamy odmówić ? Co zrobić ? Serce pęka! Toniemy w fakturach i w smutku. CHCEMY WALCZYĆ! Błagamy o pomoc! Prosimy Was o WSPARCIE!

Supporters

Loading...

Organiser
7 actual causes
48 ended causes
Supported by 16 people
753,46 zł (15,06%)
To reach our goal: 4 246,54 zł