Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy bardzo wszystkim darczyńcom!
Bardzo Wam dziękujemy za każdą wpłatę - to dzięki Wam możemy dalej pomagać <3
Zbiórka trwała 11 miesięcy, przez ten czas walczyliśmy o przetrwanie,o każdy kolejny dzień dla naszych podopiecznych.
Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy spłacić częściowo zaległe faktury za leczenie, by móc dalej leczyć i ratować. Pozostała kwota przeznaczana była na utrzymanie ponad pięćdziesięciu podopiecznych. Mimo wszystko jednak, ta zbiórka pozwoliła nam na chwilę oddechu i dalsze działanie.
Jeszcze raz bardzo wszystkim DZIĘKUJEMY za każde wsparcie <3
Nie mamy już za co pomagać! Z miesiąca, na miesiąc było coraz ciężej, dwa lata pandemii, lockdown, inflacja... Jednak od chwili wybuchu wojny na Ukrainie, nasza sytuacja stała się dramatyczna. Z dnia na dzień coraz trudniej nam pozyskać środki na bieżącą działalność i utrzymanie podopiecznych, a zapasy które mamy kończą się. Wizyty w lecznicach, leki, karma, dojazdy do weterynarzy TO WSZYSTKO WYKAŃCZA NAS FINANSOWO! Z przerażeniem patrzymy w przyszłość... Drżymy na samą myśl co przyniesie jutro. Bez Was nie przetrwamy!
Wydatków przybywa, codziennie dochodzą nowe faktury, a stan naszego konta jest grubo na minusie. Rzeczywistość jest brutalna - nie jesteśmy w stanie istnieć i pomagać bez wsparcia.
Badania, diagnostyka, leki, utrzymanie, jedzenie, żwirek, środki czystości, paliwo, opłaty za hotel - to wszystko generuje ogromne koszty.
Jesteśmy malutką fundacją, nie otrzymujemy żadnego wsparcia finansowego od gmin, czy innych instytucji. Pomagamy i ratujemy tylko dzięki Waszemu wsparciu.
Nie prowadzimy schroniska, przytuliska, nie mamy dotacji od państwa. Nasi podopieczni mieszkają w naszych domach jako członkowie naszych rodzin, dopóki nie znajdą swojego stałego domu. Jesteśmy szczęśliwi kiedy udaje się pomóc i ocalić choć jedno życie. Trafiając pod naszą opiekę są leczone, oswajane, uczone na nowo życia w domu z ludźmi i innymi zwierzętami.
Przygarniamy te najbiedniejsze, bezdomne i potrzebujące natychmiastowej pomocy. Jedne zabrane zostały z ulicy, inne odebrane podczas interwencji, część została nam podrzucona lub przekazana po śmierci właściciela. Zapewniamy opiekę, leczenie, bezpieczeństwo, a przede wszystkim bezwarunkową miłość.
Większość z nich po okresie resocjalizacji zostaje adoptowana, to szczęściarze, część jednak pozostaje z nami do końca.
Z roku na rok przybywa nam stałych rezydentów, to my stajemy się dla nich tym jedynym, tym ostatnim domem.
Pod opieką aktualnie mamy prawie pięćdziesięciu podopiecznych. W większości są to staruszki, zwierzaki chore. Wymagają one odpowiedniego leczenia, odpowiednich karm, suplementów, systematycznych wizyt w lecznicach. Miesięczne koszty zadbania o tak liczną gromadkę są ogromne!
Do tego wszystkiego adopcje stoją, teraz mało kto jest zainteresowany dać dom polskim bezdomniakom.
W przyszłym tygodniu czekają nas kolejne niezbędne duże wydatki... Mamy kilka wyjazdów do lecznic, musimy wykonać badania kontrolne, a u kilku staruszków wykonać przegląd dentystyczny, kolejne osiem kotów czeka na pilną kastracje. Przed nami profilaktyka i zabezpieczenie przed pasożytami pięćdziesięciu podopiecznych. Na opłacenie czekaja zaległe płatności.
Dodatkowo musimy wykupić leki dla psich i kocich staruszków, bez których nie mogą funkcjonować. Musimy zamówić karmę i paszę dla zwierzaków, której starczy nam dosłownie jeszcze na tydzień. Do opłacenia pozostało kilka zaległych faktur. Kończy się także żwirek do kuwet kociaków, który ostatnio bardzo podrożał, a jego brak oznacza ogromny kłopot.
Jesteśmy bezsilni i bezradni! Musimy zabezpieczyć zwierzaki w jedzenie, zapewnić bezpieczne schronienie, a przede wszystkim mieć środki na leczeniem, opłacenie faktur i na bieżącą działalność.
Co nas czeka jutro? Czy będziemy w stanie utrzymać wszystkich naszych podopiecznych, czy jesteśmy w stanie pomóc nowym? Nie chcemy odmawiać pomocy, ale bez Waszego wsparcia nie damy sobie rady!
Bardzo boimy się, lecz mimo wszystko nie poddajemy się i działamy dalej. Nasi podopieczni żyją i są bezpieczni dzięki pomocy wrażliwych osób, którym ich los nie był obojętny. Zwierzaki ufają nam, chociaż zdobycie ich zaufania wymagało czasu i cierpliwości, a resocjalizacja trwała niejednokrotnie wiele tygodni.
Nie możemy się poddać i tego zaprzepaścić. Dziś przyszedł czas, gdy znów błagamy o pomoc dla nich…
Loading...