Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc. Udało się zapewnić funkcjonowanie fundacji i kociarni w lutym, kwietniu i maju. To bardzo ważne w momencie, gdy pod opiekę trafiają kolejne koty i kocięta. Chronos także pięknie dziękuje. Znalazł u nas bezpieczną przystań i mamy nadzieję, że nadal tak będzie przy Waszym udziale.
Witajcie Kochani. Praktycznie żadna organizacja nie może funkcjonować, bez miejsca i opłat związanych z samym istnieniem.
Na wstępie pragnę Was poinformować, że w naszej organizacji na tą chwilę nikt nie jest zatrudniony. Nasza prośba dotyczy utrzymania lokalu: czynszu i opłat za media oraz takich jak na przykład prowadzenie księgowości. Na tych cyklicznych zbiórkach będziemy Was prosić o pomoc właśnie na ten cel. Na utrzymaniu mamy też 7 psiaków w płatnych hotelikach, ale Im poświęcimy osobne prośby.
Mamy nadzieję, że wraz z zainteresowaniem naszymi działaniami i Waszym zaangażowaniem w nie, potrzeba tych zbiórek zniknie. Istniejemy jednak dopiero miesiąc i pozyskanie środków dla naszych ponad 40 podopiecznych, w celu ich utrzymania, pomagając jednocześnie kolejnym, jest ważne. Nie chcemy tej pomocy wstrzymywać nawet na chwilę. By nasze prośby nie były sztampowe, przedstawimy Wam Kochani za każdym razem inną historię, o naszych podopiecznych, o nas, naszym myśleniu na temat zwierząt.
W lutym będzie to historia Chronosa, którą niedawno opisałem. Oto ona i sam Chronos:
Chronos, czyli kot jest "dziki", kot jest "zły".
Gdy znalazłem prawie 3 lata temu karmnik, Chronos pojawiał się przy nim od początku. Bardzo nieregularnie i gdy już się pojawił to dość mocno poobijany. Jego historia tak naprawdę jesienią zeszłego roku. Gdy zasmarkanego i pobijanego postanowiłem złapać na kastrację i badania. Nie było łatwo. Nim go złapałem, złapałem kilka innych "dzikich" i "złych" kotów. Z jednym wyjątkiem, Sonica, który trafił się przypadkiem i stołuje się gdzieś indziej, całą tą "nieobsługiwalną" ferajnę zabrałem. Chronos złapał się jako ostatni. Najprościej dzieli się koty na "mizaste" i "dzikie". Pierwszym szuka się domów, drugie nie rokują z założenia i domów im się nie szuka.
Chronos oczywiście okazał się kotem FIV dodatnim i kotem "nieobsługiwalnym". Po kastracji przeszedł kwarantannę i trzeba było go zaszczepić. Niestety pech chciał, że nie udało się spakować do transportera bezpośrednio z boksu i prawie 20 minut trwała wielka gonitwa z przemeblowaniem. Ostatecznie się udało. Po kolejnej karencji trafił do innych kotów jako nadal kot "dziki". Przez 2 miesiące Chronosa prawie w ogóle nie widziałem. Siedział w drapakach. Jak oczywiście przystało na takiego kota, zawsze gotowy pokazać zęby.
Jest ładnym czarnym, puchatym kotem i jest kotem nieadopcyjnym. A jego nieadopcyjność wynika z faktu, że nie jest miziasty i tylko dlatego. Zachowuje się jak każdy kot. Je, korzysta z kuwety, śpi. Z innymi kotami się nie bawi, ale nie każdy kot musi się bawić. Dokładnie w wigilię Chronos postanowił zrobić coś niespodziewanego. Wyszedł i zaczął się najzwyczajniej na świecie ocierać o nogi. Dzisiaj daje się pogłaskać raz lub dwa razy przy jedzeniu. Nie odbiega spanikowany na sam mój widok i bliskość.
To kot zdecydował na jakich zasadach mamy kompromis. Szczerze powiedziawszy nie mam zamiaru tego na razie jakoś radykalnie zmieniać. Nie musi mieć domu. Najważniejsze, że nie żyje na ulicy, nie jest bezdomny, a spora część zagrożeń odeszła w zapomnienie. Znalezienie domu dla takiego kota to cud. Jak dla większości kotów "dzikich", chorych czy z jakimikolwiek innymi problemami.
Dlaczego opisuję historię Chronosa?
Całkiem niedawno założyliśmy fundację i założyliśmy ją mając na pokładzie kilkadziesiąt zwierząt, kotów "dzikich", psów "po pogryzieniach ludzi" i wiemy, że z takimi zwierzętami trudno będzie nam zachęcić Was do pomocy właśnie Im. Nie chcemy też dokonywać cudów. Każdy zwierzak ma swój charakter i to jaki kompromis uda się wypracować zależy od bardzo wielu rzeczy. Zupełnie inną kwestią jest znalezienie domu, odpowiedniego domu dla takiego podopiecznego. Mamy świadomość, że mogą na nie czekać latami i nigdy nie znaleźć. To jednak nie może nasz powstrzymywać przed pomaganiem kolejnym i nie będziemy patrzeć czy jest to zwierzak rokujący czy nie. Chcielibyśmy pomóc. Mając na utrzymaniu tak różnorodną gromadkę podopiecznych, adopcyjnych i nie, Wasze pomoc jest dla nas ważna. Dla nas każdy podopieczny jest ważny i mamy nadzieję, że dla Was też. Nawet taki jak Chronos, z którym dalej już posunąć się być może nie będziemy mogli, ale któremu mogąc pomóc - pomogliśmy.
Widzicie zatem Kochani, że nasze miejsce, nasza fundacja, pod wieloma względami może okazać się szczególna, ale nie wyjątkowa. Zwierzęta są dla nas ważne i wiemy, że mają swoje charaktery. Będziemy się starali rozwijać i tworzyć coraz lepsze warunki dla naszych podopiecznych. Aby tak było, będziemy Was prosić o pomoc. Z góry za wszystko Wam dziękujemy.
Loading...