Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie dla Gabrysia.
Za uzbierane pieniądze opłaciliśmy tylko zabieg operacyjny i hospitalizację
„Wszystko czego pragnę, spala się zanim wyciągnę po to łapki” – tymi słowami Gabryś opisałby zapewne swoje życie, gdyby tylko umiał mówić. Oryginalnej urody kot o cudownym charakterze, wydawać by się mogło, że takie koty mają w życiu łatwiej. Jak się okazuje jednak nie wszystkie.
Młodziutki Gabryś, choć nie ma więcej jak 2 lata przeszedł już swoje w życiu. Urodził i wychował się na wsi. Wraz z innymi kotami mieszkał u swojego opiekuna – starszego samotnego człowieka. Warunki miał bardzo skromne, ale dla Gabrysia najważniejsze było to, że był człowiek, który kochał go całym sercem. Niestety, Z końcem zimy starszy człowiek zmarł, a Gabryś stracił tym samym jedyną ukochaną w swoim życiu osobę. Na szczęście losem Gabrysia i pozostałych kotów szybko zainteresowali się sąsiedzi i tak Gabryś został podopiecznym Fundacji Felineus.
Kiedy trafił do jednego z naszym domów tymczasowych okazało się, że kotek pomimo „wiejskiego wychowania” bardzo szybko odnalazł się w roli „domowego kanapowca”. Miłe usposobienie i miziasty, ciekawski charakter w połączeniu z pięknym i nietypowym umaszczeniem sprawiły, że Gabryś bardzo szybko znalazł nowy dom. Szczęśliwy kot, szczęśliwi my. Tak myśleliśmy, dopóki po kilku tygodniach nie zadzwonił telefon – Gabryś wrócił z adopcji. Powód? Brak akceptacji ze strony kotki rezydentki. Jego smutne oczy wyrażały więcej niż milion ludzkich słów. Na szczęście Gabryś szybko zaaklimatyzował się ponownie w domu tymczasowym, a my mocno wierzyliśmy, że ten cudowny kot dostanie jeszcze swoją szansę.
Niestety, życie po raz kolejny napisało scenariusz po swojemu. Zamiast do super domu Gabryś trafił do lecznicy. W kocim uszku wyrósł duży, niebezpieczny polip związany z błoną bębenkową. Decyzja lekarzy – operacja, rokowanie - ostrożne, ryzyko – paraliż twarzy. Polip został chirurgicznie usunięty, na tym etapie, nie wiemy jeszcze, czy Gabryś powróci do pełnej sprawności, ale wiemy na pewno, że czeka go długie i kosztowne leczenie.
Cokolwiek jednak wydarzy się dalej nie zostawimy Gabrysia bez pomocy. Cokolwiek się wydarzy wciąż wierzymy, że uda nam się przegonić pecha, który prześladuje tego miłego kotka. Nasze chęci i wiara to jednak wciąż za mało. Chęciami i wiarą, a nawet najmocniej trzymanymi kciukami nie spłacimy kolejnych faktur za operacje, leczenie i opiekę nad kocurkiem. Mamy więc taką maleńką prośbę do was drodzy przyjaciele: wesprzyjcie Gabrysia drobnym przelewem i pomóżcie nam w walce o kocie szczęście.
Loading...