Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki wpłatom na leczenie Garfielda udało się go umieszczać w szpitaliku i wyleczyć. Został poddany zabiegowi kastracji w trakcie zabiegu usuwania guza w uchu. Narośl została usunięta z dużym zapasem i wysłana do badania histopatologicznego. Wynik potwierdził nowotwór złośliwy z tendencją do odrastania. Pobraliśmy krew do badań. Wyniki Garfielda były bardzo dobre, więc można było zabrać go do domu tymczasowego i zacząć szukamy domu.
Niestety, Garfield źle się czuł w nowym miejscu. Znaczył teren i miał trudności z opanowaniem kuwety. Nie przeszkodziło to jednak w troskliwej opiece nad nim. Znaleźli się ludzie, którzy zakochali się w Garfieldzie i postanowili dać mu dom. Tu Garfield również się nie odnalazł. Znaczył silnie teren i był agresywny.
Postanowiliśmy zbadać go neurologicznie sądząc, że może kota coś boli. Po kontroli neurologicznej zdecydowaliśmy kota wypuścić w miejsce bytowania. Wszystkie badania wskazywały na to, że kot nie toleruje zamknięcia oraz innych zwierząt. W miejscu bytowania był od 4 lat dokarmiany przez karmicielkę i tam właśnie został wypuszczony. Z radością przyjął powrót na działki, gdzie opiekę nad nim przejęła karmicielka. Jeszcze raz został zabrany na leczenie do szpitaliku po czym karmicielka znalazła mu dom gdzie jest jedynakiem.
Garfield miał kiedyś dom, swoją rodzinę. Niestety ta przeprowadziła się i zostawiał kota na miejscu... Na działkach na Olszynce.
Dobrzy ludzie starali się w miarę możliwości dokarmiać go i pocieszać. Garfield jednak bardzo przeżył to porzucenie i jest kotem smutnym i zrezygnowanym.
Choć nadal kocha ludzi, uwielbia mizianie, ale przez koty jest odpychany od miski, bity i przepędzany... Wszystko to spowodowało u niego osłabienie i przewlekły koci katar. A od jakiegoś czasu ogromną ranę na uchu - jakiś wrzód. Kiedy udało nam się znaleźć miejsce w szpitaliku zabraliśmy go na leczenie i przy okazji na kastrację.
Okazało się że ma ogromnego guza w przewodzie słuchowym. Potrzebna będzie operacja oraz pobranie wycinku do badania histopatologicznego. Niestety takie guzy lubią odrastać i w najgorszym wypadku trzeba będzie usunąć je razem z narządem słuchu, co oznacza że kot będzie głuchy.
Trzymajcie mocno kciuki żeby Garfield w efekcie nie stracił słuchu, już i tak oberwał swoje od życia...
Bardzo potrzebujemy środków na operacje oraz leczenie i pobyt Garfielda w szpitalu. Proszę pomóżcie nam, inaczej nie będziemy mogli przyjąć pod naszą opiekę kolejnych potrzebujących biedaków.
Loading...