Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nadchodzą w życiu chwile zwątpienia, bezsilności - chwile, które powodują, że ma się ochotę zostawić to, co się przez tyle lat tworzyło. Ale każdego ranka przychodząc do Azylu i patrząc na uratowane istnienia, człowiek puka się w głowę. Jak może myśleć o podaniu się?
Już nie raz nie dwa analizowałam zamknięcie Fundacji, w której schronienie znalazło wiele istnień - konie psy koty kozy, które czują się bezpiecznie, szczęśliwie, ale nie wiedzą, jaką walkę ja sama ze sobą toczę.
Fundacja Kucykowo jest organem czysto charytatywny - nikt tu nie zarabia, a wiecznie są problemy finansowe, wiecznie. Ja będąc na zasiłku chorobowym całą kwotę zasiłku daje na zwierzęta pod moją opieką plus pomoc osób trzecich. Jest bardzo ciężko, mimo iż jest ogrom ludzi dobrej woli, którzy pomagają bezinteresowną pomocą, chociażby w sprzątaniu obiektu i opiece nad zwierzętami. Bo mi samej byłoby ciężko.
Kochani, jak wiecie, w ostatnim czasie ewakuowałam zwierzęta z miejsca, które przez 3 lata najmowałam. Poprzednie miejsce budowałam ze swoich oszczędności, które przez wiele lat gromadziłam, pracując ciężko w korporacji. Pomagałam również innym Fundacjom w zbiórkach, wpłacając dość spore środki, ale czas, gdy musiałam iść na zwolnienie lekarskie nie z mojej winy, prowadził pomału do początków problemów Azylu.
Poprzednie miejsce groziło zawaleniem, podjęliśmy wstępny remont, ale koszty remontu całkowitego wyniosłyby ok 150 tys zł. Dla Nas kwota nieosiągalna. Właściciel najmowanego obiektu nie chciał podpisać nawet aneksu, więc w każdej chwili mógł nam wypowiedzieć umowę. W związku z zagrożeniem budowlanym (drzewa zaczęły się łamać wokół stajni, woda zaczęła zalewać stajnie, dach coraz niżej opadał) ewakuowaliśmy zwierzęta w ciągu 2 dni. Zostawiając wszystko.
Tamta stajnia była stajnią murowaną z boksami z bloczków betonowych, więc nie do odzyskania. W nowym miejscu zaczynamy od nowa. Jednak na nowo musimy stawiać boksy budować dla Nich nowy dom łącznie z ogrodzeniami i infrastrukturą. Biorąc pod uwagę problemy fundacji jest to niemożliwe. Stałe opłaty - czynsz, siano, słoma, pasze, karmy dla innych zwierząt, leczenie powodują, że nie mamy nic, aby budować dla nich schronienie. Pisałam po wszystkich firmach, prosząc o pomoc.
Odezwał się jeden cudowny człowiek, który wykona nam całą stajnie za 30 tys. zł. Hala, którą wynajmujemy, ma ponad 800 m. Jest ogromna. Każdy konik ma boks 20m2. Tu nie grozi nam zwalenie się dachu na głowę, wyłączanie prądu wody... Tak jak, miało to miejsce tam.
Kochani, błagamy Was o pomoc w stworzeniu nowego bezpiecznego miejsca. Wszystko robimy własnymi siłami, nawet ja nauczyłam się obsługiwać narzędzia budowlane, aby one miały bezpieczny dom. Jednak samemu nie zrobię nic. Fronty mamy w bardzo atrakcyjnej cenie, jednak potrzebujemy bloczków betonowych, klei budowlanych, zapraw, kątowników, wsporników, drewna na ogrodzenie...
Błagamy w ich imieniu. Tworzymy nowy dom w nowym miejscu jednak nie damy rady sami. Teraz jest straszny okres dla wszystkich okres i wiemy, że każdy liczy się z każdym groszem. W załączeniu wszelkie informacje budowlane. Nadzór prowadzi postępowanie administracyjne poprzedniego miejsca, a póki nie dostaniemy zezwolenia, nie możemy tam wejść i uprzątnąć. Jest to miejsce, które grozi zawaleniem... I to spowodowało że podjęliśmy natychmiastową ewakuację.
Koszty, jakie podjęliśmy w próbach remontu i wywożenia kontenerami gruzu są nie do odzyskania.
Kiedyś bardzo rzadko prosiłam o pomoc, ale sama już tym razem nie podniosę tego. Od czerwca ciąży nad nami jakieś fatum... Zaczynamy od nowa, ale bez Was nie mamy na to szans.
Jak nie damy rady, będę musiała zamknąć Azyl, ale co ze zwierzętami? Tego nie wiem, ale mój zasiłek wystarcza tylko na zakup sianka na połowę miesiąca, więc nie dam rady sama stworzyć Azylu... Błagam Was o wsparcie!
Loading...