Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Gdy zdaje się, że już nie może być gorzej... Od dłuższego czasu nasz oddział boryka się z problemami finansowymi. Dlaczego? Bo nie potrafiliśmy odmawiać, gdy proszono nas o pomoc dla staruszka. Jeden, dwa, trzy, pięć, dziesięć.
Szybko przestaliśmy liczyć, ile ich do nas trafiło. Wystarczyło kilka miesięcy, by świat o nich zapomniał. Bezpieczne, najedzone, zaopatrzone weterynaryjnie, znalazły swoją przystań w hotelu. Ci, co najgłośniej krzyczeli w internecie "Pomóżcie!", zamilkli. A my każdego miesiąca musimy żebrać, by mieć za co je utrzymać.
Niestety. Ostatnie miesiące były bardzo ciężkie dla psów "z naszego podwórka". Oczy całego świata, w tym zwierzolubów, skierowane zostały na horror psów i kotów w Ukrainie. Pomaganie naszym stało się nie na czasie. Bolało nas bardzo, jak odbieraliśmy któryś z kolei telefon w sprawie adopcji, ale w grę wchodził tylko psiak z Ukrainy...
Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jest ciężko. Szybko rosnące ceny, niepewność jutra. Chwile radości mieszają się ze strachem o jutro. Nie prosimy o dużo. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża do tego, by nasi podopieczni byli bezpieczni. Ilu ich jest?
Około 50, ale ta liczba stale się zmienia. Większość w miejscach płatnych tylko kilka w domach tymczasowych. Hotelowanie, leczenie, karmienie, przejazdy. Każdego miesiąca musimy mieć na to ok. 20 000 zł... Od dłuższego czasu nie mamy nawet połowy tego. Długi rosną, NASZA przyszłość, a właściwie przyszłość ZWIERZĄT, stoi pod znakiem zapytania...
Nasze faktury:
Loading...