Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Drogi Darczyńco, dziękujemy Ci całym sercem za pomoc. Dziękujemy Ci gorąco, że dałeś nam możliwość walki o psie życie i szczęście. Dzięki Tobie czyjś świat stał się bardziej słoneczny... Życzymy Ci uśmiechniętego dnia i mnóstwa powodów do radości :)
Stworzyłam domowe hospicjum dla zwierząt z myślą o takich zwierzętach jak Grappa. Oszukanych przez życie i przez człowieka. Skazanych na samotność, cierpienie. Zrezygnowanych, które już nawet nie oczekują nadejścia lepszych dni…
Zdjęcie Grappy zobaczyłam w Internecie. Wydawała się apatyczna i przygnębiona. Jednocześnie miałam wrażenie, że dostrzegłam w jej oczu błysk. Taki maleńki, wyblakły już i niemal niewidoczny, ale to wciąż był to błysk nadziei, że coś się zmieni. Że ktoś ją wypatrzy. Że nie przestraszy się wieku suni, że zaofiaruje jej jeszcze dom… Nie, nie zdecydowałam się na to, by przyjąć Grappę. Jeszcze nie wtedy. W Fundacji mam mnóstwo rezydentów. Każdy z nich wymaga specjalistycznej opieki i leczenia. Każdemu muszę poświęcić czas i ofiarować własną porcję miłości. Śledziłam losy Grappy. I z tego śledzenia dowiedziałam się, że nikt suczki nie chce. Bo stara. Bo chora. Bo brzydka.
W taki sposób znalazła się pod moimi skrzydłami. Smutna, starsza. Jedyne, co miała, to imię, które ktoś jej nadał. Przyjechała po pomoc i po nowe, lepsze życie w domu na kanapie. I wtedy otworzyła się puszka Pandory.
Grappa była brudna, śmierdząca, z lejącą się ropą z uszu, bolał ją każdy dotyk, pieszczota była niemal torturą. To się da leczyć, pomyślałam. Zaczęłam głaskać smutne, zlepione brudem i kupą włosy… Da się wyczesać... Przecież to nie kłopot... Dalej już było tylko gorzej. Guzy na całej listwie mlecznej. Dosłownie przy każdym sutku, na całej długości. Pomiędzy nogami ogromny zwisający worek. Kolejny guz: gorący, bardzo bolesny twór. W jamie ustnej istna masakra: ogromny stan zapalny. Nadziąślaki? Guzy? Cokolwiek to było, było powodem, dla którego Grappa nie chce jeść. To znaczy chce, próbuje, ale nie może. Ból sprawia, że zostawia każdy rodzaj jedzenia: czy to jedzenie mokre, czy namoczona sucha karma, mięso, ser... Grappa nic nie może przerzuć ani połknąć!
Natychmiastowa diagnostyka: badania krwi, wymaz z ucha, USG, RTG płuc. W USG wszystko nie tak, macica w stanie zapalnym, ogromny guz na prawym nadnerczu nachodzący na aortę, nerki w stanie zapalnym, stan zapalny każdej części przewodu pokarmowego… Mało nieszczęść? To dorzućmy jeszcze przepuklinę. Ogromna przepuklina, w którą można włożyć palec do środka brzucha.
Pani doktor podjęła decyzję, aby Grappa została poddana gastroskopii oraz laparotomii diagnostycznej. Grappa została poddana operacji ratującej życie. W uwidocznionej przepuklinie została uwięźnięta macica wraz z siecią. Macica wraz ze zmienionymi jajnikami została usunięta. Guz prawego nadnercza jest nieoperacyjny, nachodzący na aortę, tak jak w badaniu USG określono, nerki obrzęknięte w stanie zapalnym. Kiedy tylko Grappa nabierze sił, określimy miano kortyzolu we krwi. Usunięto listwy mleczne z guzami.
Grappa się wybudziła, a pani doktor zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby dać Grappie szansę. Wszystko, co tylko było możliwe i niemożliwe. Grappa otrzymała szansę na życie. Szansę na to, aby jej oczy, przenikliwe i mądre, znów zaświeciły swoim blaskiem. Nie tylko młode i zdrowe psiaki mają prawo spać na kanapie, być kochane i przytulane. Starość nie musi być ciężarem. Może być radością bez względu na to, jak długo będzie trwać.
Mogłam napisać: Pomóżcie, a wtedy będę ją ratować, ja jednak od razu ratuję i wtedy nie mam czasu, aby pisać. Po prostu działam. Tak jest w przypadku Grappy. Koszty leczenia są ogromne, a sporo jeszcze przed nami. Nadal jednak jest szansa. Pomóżcie Grappie! Nadzieja umiera ostatnia. Grappa wciąż ma nadzieje na lepsze jutro!
Loading...