Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
“Jeśli mi odejść będzie trzeba,
Bo odejść kiedyś musi każdy,
To niedaleko, nie do nieba,
A tylko do najbliższej gwiazdy;
Aby jej blaskiem, jej promieniem,
Choć jeszcze nie wiem jak to zrobię,
Słać ci najczulsze zapewnienie,
że moje serce jest przy tobie.
I choć nas dzielić będą lata,
Bo wiesz jak krótko żyją koty,
Postaram się do końca świata
Zabliźniać rany twej tęsknoty.” /F. Klimek
Niegdyś towarzyszyły nam na co dzień. Teraz patrzą na nas z góry i świecą jasnym światłem. Imbir, cudowny, najwspanialszy koci przyjaciel. To on nauczył nas żyć z kocią białaczką i pokazał, że choroba to nie wyrok. Na zawsze zostanie w naszych sercach.
Rudi, kot wypatrzony przez mieszkańców z kulawą łapą, dziki i nieokiełznany... a jednak po latach dokarmiania i opieki zaufał bezgranicznie, choć na zawsze pozostał niezależny. Kot, który chodził za opiekunką krok w krok, przybiegał gdy tylko ją zobaczył. Kot, który nauczył nas czym jest przyjaźń i wrażliwość.
Jasiu, mimo swojej niepełnosprawności kochał życie. Nauczył nas pokory, szczerej miłości i odwagi. Franio, któremu nie dane było cieszyć się życiem, a mimo to zostawił wiele wspomnień.
Orbit, kot o ogromnym kochającym sercu. Mimo swojej niepełnosprawności był obecny w każdym kąciku mieszkania. Wielki przyjaciel ludzi i innych kotów. Okrutna choroba nie dała mu szans na wygraną.
Gleen, zawsze pogodna, wpatrzona w człowieka. Mimo choroby, ufna i troszcząca się o inne koty. Teraz opiekuje się nimi z góry.
Mania, była wyjątkowa i bardzo waleczna. Mimo białaczki i jej ciągłych nawrotów walczyła i zwyciężała. Zawsze wdzięczna i wpatrzona w człowieka. Nauczyła nas godności i akceptacji tego co podaruje nam los.
Junior, jedyny w swoim rodzaju, ukochany zawsze na posterunku, witający się rano z wszystkimi. Odszedł niespodziewanie i zostawił po sobie ogromną pustkę...
Marika, kotka która zaznała ogromnej krzywdy ze strony człowieka – ktoś bestialsko postrzelił ją z wiatrówki. Ale pomimo tego, co ją spotkało wciąż była tak bardzo ufna i pełna miłości, walczyła o każdy dzień, a ja razem z nią... Wytrwałość i nadzieja, której nigdy nie wolno tracić – taka właśnie była Marika...
Było ich o wiele więcej i zawsze o ich będziemy pamiętać… Od wieków wierzymy i czujemy, że bliskie nam istoty po śmierci nie odchodzą daleko. Wypatrujemy ich patrząc w gwieździste niebo i przywołujemy wspomnienia. A kiedy w Wigilijną noc wypatrujemy pierwszej gwiazdki znów myślami jesteśmy z nimi... Wiemy, że tam są, mruczą do nas z góry i prowadzą ku nam kolejne potrzebujące i bezdomne kocie istoty.
Spoglądamy więc w niebo, a potem wokół siebie, na oczka, które proszą o miłość i bezpieczeństwo. Te 200 par kocich oczu wciąż czeka, wciąż ma nadzieję, że ich los także uda nam się odmienić. Szczęśliwe życie, bez bólu, z pełnym brzuszkiem i człowiekiem, który jest u boku – to najpiękniejszy prezent o jaki proszą. I tylko miłość w tym wszystkim jest za darmo i bez granic, tylko i aż. Miłość możemy im ofiarować tak po prostu.
By uśmierzyć ból, wyleczyć, nakarmić potrzebujemy tego co tak bardzo przyziemne – środków finansowych. Wiemy jednak, że w naszej misji nie jesteśmy sami, że mamy Was – naszych Przyjaciół. Dlatego w imieniu tych, którzy są z nami i tych, które na zawsze zostawiły ślad w naszych sercach prosimy o wsparcie w ten magiczny, pełen wspomnień grudniowy czas. Wiemy, że wspólnie tworząc łańcuch dobrych serc wciąż możemy zrobić tak wiele dobrego!
Już nie dla tych, które odeszły i są w naszej pamięci, ale dla tych, które na co dzień spotykamy na naszej drodze: chore, bezdomne, powypadkowe. One wciąż potrzebują naszej pomocy.
Loading...