Ze szkółki jeździeckiej do rzeźni

Dwójka przyjaciół ze szkółki jeździeckiej. Ona o wdzięcznym imieniu  Gwiazdka, wożąca na swoim grzebiecie dzieci i dorosłych i on Figlarz,  zabawiający i wożący naszych milusińskich. Ona okulała, on wychudł. Leczenie? Nie ma na to środków. Po co inwestować, jeżeli można jeszcze zarobić. To co,  że na śmierci? 

On chudy jak szkielet nie  wzbudzał już zachwytu wśród bywalców stajni. Ona utykająca na nogę.   Przecież żaden "szanujący  się" właściciel nie pozwoli na złe komentarze. Lepiej pozbyć się problemu.  A że konie zaprzyjaźnione, to obydwu. Będąc u handlarza wiemy już na pewno, że nie jesteśmy w stanie ich rozdzielić.  Rżenie, kopanie boksu, próby wyskoczenia za swoją przyjaciółką i jej za nim sprawiły, że chcemy uratować obydwoje.

Dlatego znowu prosimy Was o pomoc, bo wiemy, że razem możemy wszystko. Zbiórka dotyczy wykupu, zwrotu kosztów utrzymania do dnia wykupu. Niech te Święta nadziei na odrodzenie będą motywacją do darowania życia.