Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Homerek pięknie dziękuje za wpłaty na swoje leczenie. Po zabiegu wyrwania chorych ząbków i wyleczeniu pęcherza ma się dużo lepiej!
Byłem, żyłem, jestem... Byłem kotem, który żył i było mi w tym życiu całkiem znośnie. Był dom, była pani, ale trochę się zepsułem, więc poszła prośba o pomoc do Grupy fundacyjnej.
Kot według wstępnej diagnozy, był "zatkany" - krwiomocz, kamienie, leki, cewnik. Kilka dni w lecznicy, dieta. Tak, miało być lepiej, niestety, sytuacja się powtarza. Cewnikowanie, lecznica, klatka, cisza...
W tej ciszy, skąpa myśl, czy to już ten czas. Ja, podwórkowy kot, taki co wiele chciał.
Pierwsze wyszycie cewki moczowej. Z dialektu medycznego brzmi to strasznie, lecz jeszcze straszniej brzmi to: całkowite usunięcie genitaliów, w tym prącia. Chyba brzmi po ludzku.
Na niewiele to się zdało a za chwilę powtórka z rozrywki. Wyszycie cewki się zrosło, więc ponowne wyszycie, ale już nikt mnie nie chce, jestem bezdomny.
Po co żyć? Po co to wszystko? Dzień za dniem, miesiąc za miesiącem.
Klatka, lecznica, leki. A Homer to taki kot, co szuka karmy i przede wszystkim człowieka.
To taki czas, kiedy myślisz, że to co dostałeś to masz. Jest tak naprawdę coraz trudniej. Nikt nie myśli co dalej. Ja też nie myślę. Ten czas egzystencji daje do myślenia, że jednak to bez szansy. Przynajmniej tu, dostanę kartę w drugą stronę, nie będzie bolało. I nawet nie wiem jak to się dzieje, że gdzieś mnie biorą. Dom. Tak bardzo tego chciałem, tak bardzo potrzebowałem. Choć to nie mój dawny dom, to jednak dom, dłoń...
Gdyby tak Homer mógł dostać szansę po raz ostatni w swoim życiu zasmakować tego, czym jest dom.
Ktoś mimo wszystko zawalczył. Miał być bilet w jedną stronę do lepszego świata za Tęczowy Most, ale ktoś postanowił zawrócić prąd rzeki. Scenariusz miał być prosty. Niestety znów się posypało to, co wydawało się oczywiste.
Dzięki waszej pomocy finansowej żyję i mam stałą opiekę w domu tymczasowym u Kasi, karmę, i leczenie, które ostatnio dobiło fundacyjne dziewczyny. Hmm tak myślę, hmm tak marzę. Pomożecie, prawda? Trochę się tego uzbierało.
Homer to starszy kocurek. Przeszedł trzecią już operację wyszycia cewki moczowej, a kolejne zatkanie byłoby dla niego wyrokiem śmierci. Ostatnio przeszedł też sanację jamy ustnej i stracił sporo zębów. Miał badania krwi i moczu. Niestety objawiło się u niego stresowe zapalenie pęcherza. Dostał feromony i środki uspokajające.
Homerek to cudowny i miziasty kocurek, który bardzo potrzebuje Waszego wsparcia.
Loading...