Zagłodzone, zaniedbane, chore i stare. Pilnie potrzebują pomocy

Closed
Supported by 487 people
18 870 zł (87,76%)
Adopcje

Started: 19 November 2021

Ends: 31 December 2022

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

Ślepego Oskarka miało nie być, nie był przewidziany żadnym planem. Tak samo jak ochwaconego, niedożywionego Marcysia. Miało też nie być Miłka z kopytami jak narty ani Myszki i Kropka, Anielki, Florka, Antosia. Miało nie być także starej Madzi – którą właściciele po latach pracy w hipoterapii przeznaczyli na ubój. Dawno miało nie być też Bercika, Frania czy Majki. Skazane na śmierć przez ludzi, którzy w zwierzętach widzą tylko możliwość zarobku, same nie są w stanie zawalczyć o własne życie. O zdrowie. O ratunek.

To stare kucyki i osiołki – wyniszczone, wyeksploatowane przez człowieka. Spracowane do granic możliwości. Odarte z godności. Najsłabsze i zupełnie bezbronne są zawsze na straconej pozycji, a ich życie to nieustająca służba, u której kresu jest już tylko śmietnik. Bo zawsze przychodzi taka chwila – choroba lub starość, gdy nikt ich już nie chce. Bo generują koszty leczenia. Bo nie mogą na siebie zarobić. Bo wyglądają tak, że wiele osób się ich wstydzi. Bo są już tylko kłopotem, którego trzeba się pozbyć.

Nie chcesz też wiedzieć, jak giną... ale choć nie chcesz, to, to się dzieje. Te, których nie kupił handlarz, umierają po trochu pozamykane w ciemnych komórkach i oborach. Wciśnięte w kąt, ukryte przed wścibskimi spojrzeniami, odchodzą w zapomnieniu. A gdy wydadzą ostatni oddech, ich właściciele zamiast żalu czują ulgę, że już nie muszą się kryć ani obawiać się, że wyda się ich sekret. Dzieje się tak, ponieważ te stare kucyki i osiołki są mało warte, więc gdy nie pracują, a pojawia się choroba, mało kto wzywa do nich lekarza czy kowala. Nieleczona choroba postępuje i z czasem stan robi się już na tyle poważny, że tego weterynarza czy kowala po prostu wstyd wezwać.

 

 

Ratujemy je. Nie mając na to żadnych dotacji. Ponosimy ogromne koszty związane z diagnostyką, leczeniem i utrzymaniem. Zgłoszeń mamy bardzo wiele, telefon dzwoni codziennie, maile przychodzą jeden za drugim. Ale nasze działania ogranicza brak środków by pomagać. Przez 11 lat działalności uratowaliśmy blisko 2000 zwierząt, nie zatrudniamy pracowników, by nie generować kosztów. Ale pilnie potrzebujemy Waszej pomocy by te wychudzone, schorowane kuce i osiołki, otrzymały swoją szansę. 


Poświęciliśmy nasze życie dla zwierząt, za cel stawiając sobie, by otaczać je możliwie najlepszą opieką. Zapewniamy im dobry, spokojny dom. Dajemy kolejną szansę na życie. Składamy ich połamane serca i koimy ból nie do ukojenia. Staramy się odzyskać ich zaufanie, by wiedziały, że może być bezpiecznie i dobrze nawet wtedy, gdy obok jest człowiek. I dokładamy wszelkich starań, by mogły godnie odejść.
Prosimy, pomóż je ratować. One mają tylko nas.

Nasza dalsza działalność zależy od ludzi, którym nie jest obojętny los starych zwierząt. Prosimy, pomóżcie zapewnić im diagnostykę, leczenie, utrzymanie bo bez Was nie damy rady.

Supporters

Loading...

Organiser
3 actual causes
421 ended causes
Supported by 487 people
18 870 zł (87,76%)
Adopcje