Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Podarowaliśmy Ignacemu tyle czasu ile mogliśmy...
Niestety choroba w końcu wzięła górę :(
Odszedł w ciszy, bez bólu, otoczony opieką i miłością.
Dziękujemy za każdy podarowany grosz.
Biegaj szczęśliwy po zielonych łąkach Ignasiu...
Był ponury, dość chłodny, lecz zupełnie zwyczajny dzień. Młoda dziewczyna, pracownica centrum rehabilitacji dla zwierząt, właśnie wychodziła do pracy. Zbiegając po schodach, w kąciku klatki schodowej dostrzegła skołtunione futerko. I choć spieszyła się, jak pewnie spieszy się na co dzień większość z nas, na widok potrzebującego pomocy zwierzaka przystanęła od razu. Podeszła do kudłatej kupki nieszczęścia, przykucnęła i delikatnie dotknęła dłonią futerka. Zwierzątko poruszyło się, odwróciło głowę w jej stronę i dopiero wtedy okazało się, że to kot. Był bardzo zaniedbany i słaby, a z jego oczu bił ogromny smutek. Dziewczyna wiedziała, że nie może go tak zostawić. Wzrok kota mówił - nie zostawiaj mnie, nie odwracaj się ode mnie tak jak większość ludzi... Chwyciła za telefon i zadzwoniła do pracy. Chwilę później kot został zabezpieczony w centrum rehabilitacji zwierząt.
Dziewczyny, rehabilitantki i technicy weterynarii, dokładnie przyjrzały się kotu. Żadna z nich nie miała wątpliwości, że kot wymaga jak najszybszej pomocy lekarza. Ale kot był niczyj… Kto więc podejmie się opieki i kosztów z nią związanych? Kto jak nie Felineus? Ponieważ wielokrotnie współpracowaliśmy z centrum rehabilitacji zwierząt, dziewczyny od razu zadzwoniły do nas, a my nie mogliśmy im przecież odmówić, a przede wszystkim nie mogliśmy odmówić kotu.
Ignacy, bo tak dziewczyny nazwały kocura, pojechał do lecznicy. Lekarz dokładnie go zbadał, wykonał serię testów. Okazał się być starszym, niewykastrowanym kocurem, jego wiek oceniono na około 15 lat. Niestety jego stan jest zły. Zaczynając od futra, które jest jednym wielkim kołtunem pełnym pcheł i kleszczy, poprzez potworny stan zapalny w jamie ustnej, połamane i zepsute zęby, po anemię i nieprawidłowo pracujące nerki.
W ruch poszły kroplówki i antybiotyki. Ignacego czeka długotrwałe leczenie, zabiegi chirurgiczne i specjalna dieta. My mocno trzymamy kciuki, żeby udało się podarować mu, choć odrobinę szczęścia na stare lata.
Ignacy, sponiewierany koci staruszek. Z pewnością miał kiedyś dom, gdzie był kochaną puchatą kuleczką. Wciąż mocno ufa ludziom i na ich widok w jego oczach rozbłyskuje promień nadziei. Dlaczego znalazł się ulicy? Jak się zaczęła jego tułaczka? Czy ktoś się go pozbył, bo stał się stary i niepotrzebny? A może sam uciekł pędzony przez zew natury, bo nikomu nie przyszło do głowy, by go wykastrować. Popędził przed siebie i nie umiał wrócić? Te pytania na zawsze pozostaną bez odpowiedzi. Jednak cokolwiek się wydarzyło, przecież liczy się to, co tu i teraz. A tu i teraz, wspólnie, możemy zrobić dla Ignacego bardzo wiele. Każda podarowana złotówka, to dla kociego staruszka leczenie i opieka, której tak bardzo dziś potrzebuje. Czy podarujesz mu choć jedną taką złotówkę dobry człowieku? Z góry dziękujemy!
Loading...